Krytyczny wobec wniosków płynących z raportu jest członek zespołu polskiej edycji badań TIMSS i dydaktyk matematyki w Szkole Edukacji Marcin Karpiński. Jego zdaniem metodologia przyjęta przez Naczelną Izbę Kontroli pozostawia wiele do życzenia.
- Bardzo wątpliwe jest opieranie się w argumentacji na porównaniu średnich wyników matury z matematyki, średnich wyników matury z j. polskiego oraz j. obcego. Idąc za tym tokiem rozumowania należałoby przyjąć, że z przedmiotów obowiązkowych na maturze najlepiej uczy się języka obcego (średni wynik maturzysty to 77%), a języka polskiego i matematyki podobnie źle (średni wynik w 2018 r. odpowiednio 56% i 54%). Dlaczego zatem NIK nie proponuje zawieszenia obowiązkowej matury z polskiego? Zwłaszcza, że tak dziwacznie mierzony poziom polskiego spada z roku na rok, a w matematyce wyniki są stabilne od lat. – podkreśla wykładowca Szkoły Edukacji.

 

NIK za zawieszeniem matury z matematyki. MEN i CKE przeciwko>>


 
Polscy uczniowie w czołówce testów PISA

Jak dodaje Marcin Karpiński, średnie wyniki egzaminów krajowych mówią znacznie więcej o łatwości egzaminu, niż o umiejętnościach uczniów.

 


- Autorom raportu polecam następujący eksperyment myślowy: wyobraźcie sobie, że pewnego roku średni wynik z matury z matematyki wynosi 100%. Czy uznalibyście wówczas, że poziom nauczania akurat tego rocznika był niezwykle wysoki przez cały czas ich edukacji szkolnej, czy też raczej, że zestaw zadań egzaminacyjnych był wyjątkowo łatwy - mówi.


Dydaktyk zaznacza, że poziomu nauczania nie da się zmierzyć wynikami egzaminu krajowego ani stopniami wystawianymi przez nauczycieli, jak próbuje to zrobić NIK.  Można za to porównać osiągnięcia uczniów z różnych krajów w badaniach międzynarodowych.
- I tutaj okazuje się np., że polscy uczniowie szkół podstawowych wypadają na matematyce porównywalnie do uczniów fińskich. NIK przytacza wyniki PISA z 2015 i zauważa, że wyniki są gorsze niż w roku 2012. Zapomina jednak dodać, że akurat w 2015 roku w PISA zmieniono metodę badania i nominalne, punktowe wyniki większości krajów z czołówki rankingu spadły. A Polska jest w czołówce. W ten sposób wyniki badań może analizować urzędnik, który literalnie czyta tekst raportu, bez rozumienia istoty zagadnienia. – mówi Marcin Karpiński.


 
Krótka droga do matematycznego analfabetyzmu

Podobnego zdania jest dydaktyczka matematyki w Szkole Edukacji i ekspertka ds. badań PISA, Agnieszka Sułowska. Zwraca uwagę na brak logiki we wnioskowaniu autorów raportu NIK.
- Z jednej strony autorzy deklarują, że edukacja matematyczna jest jednym z czynników podnoszenia konkurencyjności państw, a biegłość matematyczna sprzyja innowacyjności i wzrostowi produktywności. Jednocześnie postulują zniesienie matury z matematyki. Czyli zdaniem NIK jeśli licealiści nie będą musieli do końca nauki w liceach uczyć się matematyki i będą mogli już w I klasie podjąć decyzję, że się nią nie zajmują, to tym sposobem poprawi się edukacja matematyczna i wzrośnie poziom biegłości matematycznej? Z pewnością wzrosłyby wyniki egzaminów maturalnych, ale również z pewnością zwiększyłby się analfabetyzm matematyczny społeczeństwa. – uważa wykładowczyni. Zwraca także uwagę na inny poważny problem – powrót do sytuacji sprzed 2010 roku, kiedy nie miał kto studiować na kierunkach technicznych i ścisłych.

 

- Miejsc na politechnikach było więcej niż wszystkich uczniów zdających matematykę na maturze. A przecież część zdających wybierała studia uniwersyteckie. Uczeni bili wtedy na alarm, że Polsce grozi paraliż z powodu rychłego braku kadr dla przemysłu. Jak w takiej sytuacji możemy mieć nadzieję na wzrost produktywności i podnoszenie konkurencyjności Polski na arenie międzynarodowej? – pyta retorycznie Agnieszka Sułowska.

 

Przede wszystkim: wsparcie dla nauczycieli

Podobnego zdania są nie tylko matematycy. Wykładowczyni dydaktyki języka polskiego i ekspertka badań PIRLS Kinga Białek zwraca uwagę na istotną kwestię: obligatoryjne egzaminy maturalne nie mogą ograniczać się do wiedzy teoretycznej przyswajanej podczas nauki szkolnej. Muszą pozwolić zdającym pokazać umiejętności bliskie życiu i doświadczeniu, takie jak rozwiązywanie prawdziwych problemów (w przypadku matematyki) czy rozważanie prawdziwie ważnych pytań (w przypadku języka polskiego).

 

- Nauczyciele i eksperci muszą raz jeszcze zaprojektować główne cele edukacyjne swoich dziedzin, odpowiadając nie na pytanie: czego wymaga ode mnie tradycja nauczania przedmiotu?, a na pytanie: czego mój przedmiot może nauczyć ludzi, żeby osiągnęli sukces? – uważa wykładowczyni. Jej zdaniem bez odpowiedniego wsparcia merytorycznego, bez zwiększenia nakładów finansowych na oświatę w Polsce i bez większej kontroli społecznej nad polityką edukacyjną, nie tylko nauczanie matematyki będzie zagrożone.
- Miejmy nadzieję, że te czynniki NIK weźmie pod uwagę w następnej ekspertyzie. – dodaje Kinga Białek.