Ze skarg zgłaszanych do RPO wynika, że część dzieci zmuszona jest bowiem do uczęszczania na zajęcia w późnych godzinach popołudniowych.
Wielu uczniów nie ma dostępu do niezbędnej infrastruktury - niektórzy mają lekcje w kontenerach dostawionych do budynków, wielu nie ma dostępu do pracowni przedmiotowych. Jak podkreśla RPO, brakuje pomocy dydaktycznych, książek w bibliotekach.
Według RPO problemem jest także zbyt duża tygodniowa liczba zajęć lekcyjnych, nadmiar prac domowych i prac klasowych. Te ostatnie, według zaniepokojonych rodziców, polegają wyłącznie na nauce pamięciowej, nie uczą zaś logicznego myślenia.
Rzecznik kolejny raz zwraca uwagę na duże prawdopodobieństwo, iż nieuniknioną konsekwencją pogorszenia się warunków do nauki w placówkach publicznych będzie decyzja większości lepiej sytuowanych rodziców o przeniesieniu dzieci do placówek prywatnych.
- Wzrost popularności szkół niepublicznych może przyczynić się zatem do pogłębienia obecnie już istniejących nierówności społecznych, a nawet do wykluczenia społecznego dzieci mniej zamożnych rodziców - uważa Adam Bodnar.
Prawo oświatowe oraz przepisy wprowadzające. Komentarz>>