Już 1 września 2019 r. do szkół średnich pójdzie ponad 705 tys. osób - czyli o ok. 370 tys. więcej  niż w zeszłym roku. Kumulacja roczników to efekt reformy - w tym samym roku kolejny etap edukacyjny rozpoczną pierwsi absolwenci ośmioklasowych podstawówek i ostatni uczniowie, którzy kończyli gimnazja.

 

 

 

MEN nie widzi problemu

Według Najwyższej Izby Kontroli będzie to bardzo problematyczne - prawie co piąta szkoła nie ma wyposażenia do realizacji wszystkich przedmiotów.  Jak pokazują dane NIK, w połowie województw zabraknie miejsc w szkołach średnich.

Według Ministerstwa Edukacji Narodowej to żaden problem, w komunikacie będącym odpowiedzią na raport Najwyższej Izby Kontroli odpowiada, że dokonano: "rzetelnych analiz dotyczących możliwości przyjęcia do szkół absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów na rok szkolny 2019/2020".  Resort zapewnia, że owe analizy są miarodajne i wiarygodne.

 

Stan przygotowania oferty edukacyjnej dla absolwentów podwójnego rocznika na styczeń 2019 r. Źródło: Opracowanie własne NIK na podstawie informacji uzyskanych od kuratorów oświaty w styczniu 2019 r.

 

- Największe miasta na prawach powiatu potwierdzają, że miejsc w szkołach wystarczy dla wszystkich. Włodarze tych miast nie przewidują istotnych problemów związanych z rekrutacją. Wśród nich wymienić można m.in. Warszawę, Lublin, Szczecin, Wrocław, Gdynię, Łódź, Rzeszów - dodaje resort. Również szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk tłumaczył, że wszystko przebiegnie pomyślnie, bo jeżeli byłoby jakieś ryzyko, to resort podjąłby interwencję.

Sprawdź: Na jakiej podstawie prawnej należy rozwiązać umowę z dyrektorem wygaszanego gimnazjum? >

 

Miejsca są, ale nie w liceach

Z danych NIK wynika, że zabraknie tysięcy miejsc dla uczniów, a to wierzchołek góry lodowej - problem pogłębia się, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że szkoły branżowe, mimo kampanii MEN, wciąż nie cieszą się wielkim zainteresowaniem. A zatem - tak jak przewidywał resort edukacji - miejsc być może wystarczy dla wszystkich, ale już nie tam, gdzie chcą pójść uczniowie.

Sprawdź: Za jaki okres czasu należy dokonać nauczycielowi ocenę pracy, jeżeli ostatnią ocenę dorobku zawodowego otrzymał w 2014 roku? >

- Przygotowaliśmy miejsca dla podwójnego rocznika, ale zgłosiła się większa liczba chętnych – przede wszystkim do liceów, brakuje tam miejsc dla 7 tys. uczniów, którzy wskazali liceum jako pierwszy wybór - mówi Katarzyna Pieńkowska z Biura Prasowego Urzędu Miasta stołecznego Warszawy. Nie ma za to tylu chętnych do szkół branżowych i techników, za wyjątkiem tych prestiżowych, jak warszawskie Technikum Mechatroniczne nr 1.

Przeczytaj komentarz praktyczny: Rekrutacja podwójnego rocznika na rok szkolny 2019/2020 >

Stolica przygotowała 43 tys. miejsc, w tym: w liceach – 28 tys., technikach – 12,6 tys. i w branżowych szkołach – 2,5 tys. Wnioski o przyjęcie do warszawskich szkół złożyło 46,8 tys. ósmoklasistów i gimnazjalistów (łącznie). Młodzi ludzie wybrali przede wszystkim licea ogólnokształcące - przygotowano w nich 28 tys. miejsc, tymczasem aż 35 tys. uczniów wskazało liceum jako szkołę pierwszego wyboru.  Podobny problem jest w Krakowie, na uczniów z podwójnego rocznika czeka tam ok. 19 tys. miejsc, w tym w liceach prawie 10 tysięcy - o 3,3 tys. za mało. W poznańskich szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych planowane jest uruchomienie 13 430 miejsc organizacyjnych (w szkołach ponadpodstawowych 6 885 miejsc i 6 545 w szkołach ponadgimnazjalnych), miasto nie planuje natomiast otwierać dodatkowych oddziałów w liceach, do których zgłosi się więcej uczniów.

Sprawdź: Jak wygląda procedura częściowego przeniesienia nauczyciela na inne stanowisko pracy? >

 

Trudniej o dobrą szkołę

Uczniowie mają dowolność, jeżeli chodzi o wskazanie liczby szkół, do których chcą aplikować, ale dokumenty muszą złożyć tylko do tej, którą wskazali jako szkołę pierwszego wyboru. Oznacza to kolejki do sekretariatów w najlepszych liceach, takich jak IX Liceum im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie, gdzie do niektórych klas zgłosiło się nawet po 500 uczniów. Tak duża liczba chętnych wywinduje również progi punktowe, które w prestiżowych liceach i tak oscylowały wokół maksymalnych 200 punktów - w przypadku Liceum im. Klementyny Hoffmanowej wynosiły w roku szkolnym 2018/2019 od 172,6 do 179,4 pkt.

Sprawdź: Jakie kwalifikacje powinien posiadać nauczyciel aby mógł nauczać języka angielskiego w branżowych szkołach I stopnia? >

- Argument o tym, że tak duże roczniki, jak ten podwójny już się zdarzały, jest chybiony, w Warszawie nie ma niżu demograficznego, a musieliśmy podwoić liczbę miejsc i okazała się ona za mała. W najbliższych dniach burmistrzowie dzielnic zastanowią się, jak rozwiązać ten problem. Nie będzie to łatwe, bo niektóre licea już mają problem z pomieszczeniami dla takiej liczby uczniów - mówi Katarzyna Pieńkowska - Część będzie musiała pracować na kilka zmian, miasto może mieć również problem z zapewnieniem wystarczającej liczby nauczycieli, już we wrześniu ubiegłego roku w Warszawie brakowało ich 1600, a teraz nie tylko będą musieli pracować z dużą liczbą uczniów, ale także zmierzyć się z podwójną podstawą programową – inną dla absolwentów gimnazjów, a inną dla ósmoklasistów. Podnosiliśmy te wszystkie kwestie w rozmowach z MEN, ale resort zapewniał, że wszystko przeanalizował i wyliczył - dodaje.

 

Nauczyciel na wagę złota

O negatywnych skutkach kumulacji roczników alarmowali też nauczyciele, którzy będą musieli pracować z większymi klasami, w trybie zmianowym, żonglując podręcznikami dostosowanymi do różnych podstaw programowych. Część szkół chce ułatwić życie pedagogom chociaż w tej ostatniej kwestii i przydzielać im albo tylko klasy złożone z absolwentów zreformowanych podstawówek, albo z uczniów, którzy skończyli gimnazjum. Nadal jednak to trudna sytuacja dla pedagogów.

Jak mówi Prawo.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie do końca wiadomo, jak w ogóle będzie wyglądać praca z podwójnym rocznikiem uczniów.
- Nauczyciele odczuwają ogromny niepokój, mówiliśmy, że to nieporozumienie. - podkreśla. - Należy pamiętać, że problem nie ogranicza się jedynie do rekrutacji do poszczególnych klas, kumulacja roczników to też problem dla burs i internatów, tam też zabraknie miejsc dla uczniów, którzy chcą kontynuować naukę poza miejscem zamieszkania - tłumaczy. Dodaje też, że kompletnie nie ma na razie pewności, czy wydawnictwa zdążą z podręcznikami dostosowanymi do nowej podstawy programowej.

Maj to gorący czas ruchu kadrowego. Przeczytaj komentarze praktyczne: