- To szczyt głupoty. Nauczyciele będą w tych swoich dzienniczkach wypisywać wszystko, co im przyjdzie do głowy. Ani się tego nie da zweryfikować, ani nawet przeczytać. W Krakowie mamy 11 tysięcy nauczycieli! Kto miałby studiować co tydzień 11 tysięcy ich dzienniczków? Urzędnicy? Dyrektor szkoły? Poza tym taka procedura jest dla nauczycieli upokarzająca. - mówi wiceprezydent Krakowa Anna Okońska-Walkowicz. - Papier wszystko przyjmie. Dlatego i tak będziemy nauczycieli oceniać według realnych osiągnięć - dodaje.
MEN nie ma na razie pomysłu na sposób weryfikacji dzienniczków, nie podaje także powodów, z jakich taki pomysł przedstawiło.
- Chodzi o to, by uspokoić samorządy, domagające się zmian w Karcie nauczyciela. To zapisy płynące z Karty w dużej mierze powodują ogromne obciążenia dla gminnych finansów. Rząd chce stworzyć pozór, że słucha się głosu gmin, zachowując zarazem większość nauczycielskich przywilejów - komentuje Okońska-Walkowicz. Więcej>>
Polecamy: Nauczycielskie "dzienniczki" bardziej kontrowersyjne niż urlop dla poratowania zdrowia?
Reforma Karty Nauczyciela będzie jednym z głównych tematów II Zjazdu Akademii Zarządzania Dyrektora Szkoły, który odbędzie się 27 marca w Warszawie>>>
Pełny opis ministerialnych propozycji tutaj>>