Przepisy nakazują gminie dowozić do szkoły dzieci, które mieszkają dalej niż trzy (uczniowie klas I-IV oraz pięcio- i sześciolatki) lub cztery kilometry od placówki.
– Te kwoty są duże, a subwencja oświatowa nie przewiduje dodatkowych pieniędzy na dowożenie dzieci – mówi o kosztach transportu uczniów Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich. Gdańsk wydał na ten cel ok. 3,3 mln zł, Poznań 7,2 mln, a Łódź blisko 560 tys. zł.
Kłopoty sprawia także zorganizowanie dzieciom powrotu do domu.
– Trzeba zapewnić im miejsce w świetlicy i opiekunów w czasie oczekiwania na autobus i w trakcie transportu – wyjaśni Ewa Józefowicz, dyrektor Gimnazjum nr 21 w Gorzowie Wielkopolskim. Według niej większe możliwości rozwoju, w tym dostępu do nauki, mają uczniowie z dużych aglomeracji, gdzie szkół jest więcej, a odległość często nie przekracza pół kilometra.
Przepisy dotyczące dowożenia dzieci do szkół zmieni nowelizacja ustawy o systemie oświaty, którą zajmuje się Sejm. Da ona gminom możliwość zorganizowania transportu dla większej liczby uczniów.
Koszty transportu uczniów pochłaniają pieniądze zaoszczędzone na prowadzeniu szkół
Samorządy, aby zaoszczędzić, likwidują szkoły lub przekazują ich prowadzenie podmiotom prywatnym. Zysk jest niewielki, ponieważ z powodu ograniczenia liczby placówek samorządowcy coraz więcej pieniędzy przeznaczają na transport - informuje Dziennik Gazeta Prawna.