W podstawie programowej miały się znaleźć treści, które nieco odbiegają od zideologizowanego wychowania w rodzinie, które nie unika określeń wartościujących i kładzie nacisk na budowanie relacji małżeńskich oraz funkcjonowanie w ramach stereotypowych ról płciowych. Duży wpływ na treść podstawy wywarła Urszula Dudziak, eksperta ds. WDŻ w resorcie Anny Zalewskiej. Znana była ze swojego zdania na temat antykoncepcji.
- Sam cel antykoncepcji jest niegodziwy. Chce uszkadzać coś, co jest zdrowe. Wyborowi antykoncepcji sprzyja hedonizm, brak kierowania popędem seksualnym - mówiła w czasie wykładu. - Doustne środki antykoncepcyjne są główną przyczyną śmiertelności - wskazywała w jednym wystąpień. Nie wzbudza to zaufania do samej podstawy i tego, że nastolatek na lekcjach będzie analizował metody antykoncepcji pod kątem ich efektywności i ewentualnych skutków ubocznych, a nie tego, czy są dobre czy złe z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej. Ta ostatnia kwestia niewątpliwie może być przedmiotem dyskusji, ale prowadzonej na lekcjach religii lub etyki.

 

Mimo butnych zapowiedzi przed wyborami parlamentarnymi, będzie to kolejna sprawa, której nie uda się przeforsować rządzącej koalicji. Nie wyszło z prawem do aborcji, kwestia związków partnerskich jest obecnie w zawieszeniu. Nie dojdzie do wyprowadzenia religii ze szkół, choć i takie obietnice składało KO przed wyborami. Ostatecznie reforma obejmie najprawdopodobniej ograniczenie katechezy do jednej godziny tygodniowo. Pomysł obowiązkowej edukacji zdrowotnej również odchodzi do lamusa, mimo że jeszcze kilka dni temu, po tym, jak Władysław Kosiniak-Kamysz autorytatywnie ogłosił, że tak właśnie będzie, Barbara Nowacka ripostowała, że pomylił MON z MEN. Jak widać, niekoniecznie. Wycofując się rakiem z pierwotnego pomysłu, stwierdziła, że "musi chronić polskie szkoły przed polityczną awanturą". Zapowiedziała, że po pierwszym roku nauczania przedmiotu zostanie przeprowadzona ewaluacja.

 

W te ostatnie zapewnienia trudno raczej wierzyć. Bardziej prawdopodobne, że konserwatywna część koalicji rządzącej dalej będzie hamować zmiany w tej materii. Co więcej, ta porażka jest o tyle smutna, że ponad rok rządów obecnej ekipy MEN, nie zaowocował konkretnymi zmianami realnie podnoszącymi jakość oświaty, a w kwestiach mających nieco oddzielić szkolną ławę od ołtarza, cała para poszła w gwizdek.

Zobacz w LEX: Ważne terminy dla organów prowadzących – Styczeń 2025 >