Miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego komputery, tablice interaktywne, rzutniki czy drukarki trafiły zaledwie do 22 z 402 szkół, jakie zostały zakwalifikowane do pilotażu programu. Aby otrzymać sprzęt, placówka musi razem z samorządem do końca grudnia przeprowadzić przetarg. Z tym jednak niektóre sobie nie radzą. 

– Pierwszy raz organizowałem takie zamówienie. Na początku wydawało mi się, że wystarczy poczytać trochę w internecie o prawie zamówień publicznych. Szybko okazało się jednak, że procedura jest bardziej skomplikowana – opowiada Henryk Paliwoda, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 z Białegostoku. – Także nasz informatyk miał problemy z doprecyzowaniem wymagań dla laptopów i innego sprzętu. Musiałem poszukać pomocy na zewnątrz – dodaje. Do przetargu stanęła tylko jedna firma, która przekroczyła budżet o ok. 40 tys., całą procedurę trzeba było zatem unieważnić. 
Nieznajomość procedur prawa zamówień publicznych wykorzystują przedsiębiorcy. Oferują oni pomoc przy organizacji przetargów i tworzą dokumentację w ten sposób, by określona w niej specyfikacja sprzętu odpowiadała oferowanym przez nich produktom. Więcej>>