Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął polemikę z Leszkiem Balcerowiczem, z którym wywiad opublikowała w poniedziałek "Rzeczpospolita" (pisaliśmy o tym tutaj). W wywiadzie profesor negatywnie ocenił zapisy Karty Nauczyciela, którą określił jako relikt poprzedniej epoki. Podkreślił także, że utrzymanie nauczycielskich przywilejów jest nieuzasadnione i szkodliwe dla budżetów samorządów. 
Na argumenty Balcerowicza ostro odpowiada Sławomir Broniarz. Podkreśla przede wszystkim, że nauczyciele, ze względu na niskie zarobki, nie mogą być uważani za grupę roszczeniową.

"Gorzej niż w Polsce w ostatnich latach płacono nauczycielom tylko na Węgrzech i w Estonii (2010). (...) To ze względu na te żenujące statystyki publikowane co roku w niezależnych raportach OECD "Education at the Glance" rząd Donalda Tuska zdecydował o podwyżkach nauczycieli. Ich beneficjentami stali się przede wszystkim nauczyciele początkujący, których pensje przed podniesieniem wynagrodzeń nie starczały na przeżycie." - pisze prezes ZNP.

Broniarz uważa także, że Karta Nauczyciela nie jest przywilejem uzyskanym w poprzedniej epoce, a aktem uzupełniającym Kodeks Pracy. 
"To zapis uregulowań nazywanych pragmatyką zawodową dotyczący obowiązków, uprawnień i odpowiedzialności służbowej nauczycieli. Pragmatyka wprowadza ład w funkcjonowaniu szkół i nauczycieli oraz wspiera proces profesjonalizacji tego zawodu, dając jednocześnie urzędnikom możliwość wywierania nacisku na nauczycieli i kontroli ich pracy." - podkreśla.

Z oburzeniem prezes Związku reaguje na wypowiedź profesora o tym, że podmioty niepubliczne są dyskryminowane i nie mogą podejmować działalności w dziedzinie usług edukacyjnych. Uważa, że świadczenie tego rodzaju usług jest na tyle skomplikowane, że podmioty niepubliczne uważają je za nieopłacalne.

W podsumowaniu swojej wypodziedzi Broniarz zastanawia się, skąd wzięła się w profesorze Balcerowiczu taka niechęć do nauczycieli. 
"Niewątpliwie skrzywdził go polski system edukacji, dzięki któremu profesor może uchodzić za autorytet, lekceważyć argumenty osób i nauk, uznanych przez siebie za niższe i mniej wartościowe; uparcie trwać przy swoich tezach, bez względu na to, jak zmienia się wokół świat, no i oczywiście zawsze zgadzać się ze swoim zdaniem. Ze względu na te cechy prof. Balcerowicz niestety nigdy nie dostanie Nobla z ekonomii. Gdyby chciał oskarżyć polski system edukacji o to, że nie pomógł mu przezwyciężyć własnych ograniczeń, może warto by się było nad tym zastanowić. Niestety profesor zamiast na rzeczywistych problemach polskiej polityki edukacyjnej, skupił się na Karcie." - odpowiada na zadane przez siebie pytanie prezes Związku.
Całość wypowiedzi Sławomira Broniarza tutaj>>