Agencji Reutera powiedziała o tym w piątek 5 lutego 2016 dr Sylvie Briand, dyrektor wydziału chorób pandemicznych i epidemicznych WHO.
 
Dwa przypadki zarażenia wirusem Zika przez transfuzję krwi zgłoszono w czwartek 4 lutego 2016 w Brazylii. Wcześniej o zarażeniu przez kontakt seksualny informowano w Teksasie. Niemniej jednak eksperci są zgodni, że wirus ten jest przenoszony głównie przez komary Aedes aegypti.
 
Naukowcy podejrzewają, że Zika ma związek ze wzrostem przypadków mikrocefalii (małogłowia) u noworodków oraz z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u osób z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć. Nie ma szczepionki przeciw temu wirusowi. U kobiet ciężarnych Zika może przedostać się do płodu, wywołać wady wrodzone i doprowadzić do śmierci dziecka.
 
 
Dr Briand podkreśliła, że ciężarne kobiety w krajach, w których szerzy się Zika, muszą mieć dostęp do "poradnictwa i technologii", aby móc dokonywać świadomych wyborów, łącznie z tym, czy dokonywać aborcji w przypadku stwierdzenia u płodu mikrocefalii.
 
Zastrzegła, że nie ustalono jeszcze ostatecznie związku przyczynowego między mikrocefalią a wirusem Zika, ale wskazała, że istnieje taka ewentualność.
 
Poinformowała też, że WHO pracuje z władzami 31 krajów i terytoriów dotkniętych wirusem Zika nad standaryzacją metod zbierania danych.
 
WHO ogłosiła w poniedziałek  1 lutego 2016, że wirus Zika, szerzący się obecnie w Ameryce Południowej, stwarza międzynarodowe zagrożenie. Poprzednio taki komunikat WHO wydała w 2014 roku w związku z epidemią eboli.
 
Wirus Zika jest znany od 1947 roku, gdy został odkryty w Ugandzie, ale jeszcze do 2015 roku uważano, że nie ma poważnych skutków dla zdrowia. (pap)