W sejmowej komisji zdrowia w środę doszło do pierwszego czytania projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Projekt realizuje niektóre zapisy porozumienia, które w lutym br. podpisał minister zdrowia Łukasz Szumowski z Porozumieniem Rezydentów Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy.

Środki na AOTM I Fundusz Hazardowy

W projekcie przyjęto, że nakłady na ochronę zdrowia wzrosną do 6 proc. PKB od 2024 r. Jednak dopisano, że pieniądze mają zostać przeznaczone na odpis dla Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz koszty ujęte w planie finansowym Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Te zapisy – zdaniem Porozumienia Rezydentów OZZL - są niezgodne z treścią porozumienia zawartego z ministrem zdrowia.

- Wnioskujemy o wykreślenie tych zapisów – podkreślał Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, ale także wcześniej członek Porozumienia Rezydentów OZZL. - W tym kształcie ta ustawa budzi nas sprzeciw. Chcemy, by te zapisy były usunięte albo, żeby ustawa była przedmiotem dalszych analiz.

Wiceminister Gadomski podkreślił, że koszty związane z AOTM oraz Funduszem Hazardowym są jednoznacznie związane z ochroną zdrowia i nie zamierzają z nich rezygnować.

 

Po 2020 r. będzie kontynuacja

Posłowie pytali, o źródła finansowania zaplanowanych podwyżek dla lekarzy specjalistów.

Monika Małowiecka ze Związku Powiatów Polskich podkreślała, że po 2020 r. koszty podwyżek zostaną przerzucone na podmioty lecznice, a de facto na samorządy, które są ich właścicielami.

- Podwyżki są konieczne, ale trzeba zapewnić ich finansowanie po 2020 r. czego nie robi ten projekt – podkreślała Malowiecka.

– Ustawa wskazuje źródła finansowania. Będą to środki budżetowe, które w formie dotacji będą przekazywane  do NFZ – podał Gadomski.  - Chciałbym uspokoić, bo porozumienie jednoznacznie mówi o tym, że w styczniu 2020 r. nastąpi rewaluacja kwestii podniesionych w ustawie. W 2020 r. nastąpią konsultacje dotyczące tego, jak projekt jest oceniany po dwóch latach i w jakim trybie powinien być dalej kontynuowany.

Bon patriotyczny tylko w placówkach na NFZ

Projekt zakłada, że od 1 lipca br. rezydent odbywający specjalizację w dziedzinie nie priorytetowej otrzyma wynagrodzeni większe o 600 zł miesięcznie, a w dziedzinie priorytetowej o 700 zł miesięcznie.

Aby otrzymać taki dodatek do wynagrodzenia zasadniczego, lekarz będzie musiał złożyć w podmiocie prowadzącym szkolenie specjalizacyjne podpisane zobowiązanie do przepracowania w kraju min. 2 lat w ciągu kolejnych 5 po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego w placówce, która ma podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Środki na ten cel przekaże minister zdrowia.

Porozumienie Rezydentów było przeciwne, by zapisywać, że odpracowywanie 2 z 5 lat mogło się odbywać tylko w podmiotach finansowanych ze środków publicznych.

- Ograniczenie podmiotów ma na celu skierowanie środków publicznych, z których może korzystać szeroka grupa Polaków, których nie stać na to, by korzystać z prywatnej ochrony zdrowia – mówi Gadomski. -  Trudno mi sobie wyobrazić, że kierujemy pieniądze na specjalizacje, które są realizowane w placówkach prywatnych.

Porozumienie Rezydentów w poniedziałek na konferencji prasowej podkreślało, że projekt ustawy zgłoszony przez ministra zdrowia nie realizuje postawień porozumienia, które zawarli z nim w lutym br. Zapowiedzieli wznowienie protestu, który ma być jeszcze bardziej dotkliwy niż do tej pory.

Zakaz wykonywania świadczeń

Projekt zakłada podwyższenie wynagrodzeń zasadniczych lekarzy specjalistów zatrudnionych na umowie o pracę do poziomu 6750 zł brutto. Jednak aby dostać takie pieniądze, lekarze muszą zobowiązać się do niewykonywania tożsamych świadczeń medycznych finansowanych ze środków publicznych w innym podmiocie niż główne miejsce zatrudnienia.

Naczelna Rada Lekarska miała zastrzeżenia do ograniczenia podwyżki do 6750 tylko dla lekarzy zatrudnionych na umowie o pracę w szpitalach. Podkreślała, że obecne zapisy wykluczają z tej podwyżki lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej.

Jacek Kozakiewicz, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej podkreślał, że mają zastrzeżenia do wielu zapisów tego projektu. Zdaniem samorządu lekarskiego nie realizuje on zapisów z porozumienia zawartego z ministrem zdrowia.

- Projekt zawiera bardzo wiele nieprecyzyjnych określeń, które będą mogły budzić kontrowersje. Postulujemy, by wprowadzić takie zapisy, by nie budziły wątpliwości interpretacyjnych – mówił Kozakiewicz.

Posłowie podkreślali, czy zakaz „udzielania tożsamych świadczeń” nie spowoduje tego, że lekarze przestaną pracować w kilku miejscach i nie będzie miał kto udzielać świadczeń. Poseł Alicja Chybicka pytała, czy wiadomo, jakie skutki przyniesienie takie ograniczenie, które wprowadza ustawa.

- Lekarze pracują u 4,5 pracodawców, czy znane skutki, co się stanie, gdy będą mieli wybrać tylko jednego pracodawcę – pytała Chybicka.

 - Nikt nie mówi o tym, że każdy lekarz będzie miał zakaz wykonywania świadczeń– podkreślał Gadomski. - Mówimy o dobrowolności. Każdy lekarz może się zobowiązywać, czy wiąże się z jednym podmiotem, czy wiąże się z jednym miejscem pracy i wtedy ma szansę na podwyżkę wynagrodzenia.

Wiceminister wspomniał, że w ustawie jest zapis, który ma działać jak „bezpiecznik”.

- Dyrektor wojewódzkiego oddziału  Narodowego Funduszu Zdrowia może podać wykaz szpitali, w których istnieją braki kadrowe uniemożliwiające zastosowanie tych zapisów. Gdy szpital znajdzie się na takiej liście, lekarze tam pracujący będą mogli korzystać z takiej podwyżki – mówił Gadomski.

Funkcjonariusz publiczny

Samorząd lekarski nie zgadza się także z takim zapisem, że lekarz wykonujący w podmiocie, który ma podpisany kontrakt z NFZ będzie mógł korzystać z ochrony należnej funkcjonariuszowi publicznemu, a jeśli będzie wykonywał zawód w podmiocie, który nie zawarł kontraktu z NFZ, to już nie będzie jej miał.

Gadomski tłumaczył, treść ustawy nie mówi tylko o podmiotach publicznych, ale warunkiem jest taki, że mają to być placówki finansowane ze środków publicznych.

Dyżury medyczne

Ustawa wprowadza rozwiązania mające na celu uregulowanie kwestii wynagrodzenia za dyżury medyczne rezydentów.

Obecnie akredytowane jednostki ponoszą koszty dyżurów lekarzy rezydentów z własnych środków. W związku z tym, zdarza się, że rezydenci nie realizują tej części programu szkolenia, zwłaszcza w przypadku dyżurów w trackie staży kierunkowych, kiedy przebywają poza jednostką macierzystą lub są to wyłącznie dyżury towarzyszące, często niekorzystnie opłacane. Obecnie stawki za dyżury medyczne rezydentów, określane są na podstawie odrębnej umowy i są bardzo zróżnicowane w skali kraju.

Projekt przewiduje, że minister zdrowia zapłaci za 40 godzin dyżuru pełnionego w dzień.

- Dobrze, że ministerstwo będzie płacić za dyżur, ale szkoda, że nie uwzględniono, że mogą także dyżurować w nocy – podkreślał Jankowski.

- Dziś toczą się prace wprowadzające nowy ład w zakresie dyżurów medycznych – mówił Gadomski. – Został w kwietniu powołany zespół, który do pierwszego kwartału przyszłego roku ma opracować nowe zasady. W tym projekcie minister zdrowia znajduje pieniądze na tę część dyżurów medycznych, które wynikają z programu specjalizacyjnego.

Gadomski podkreślał, że w części dyżury będą opłacane ze środków budżetowych, a pozostała część będzie finansowana przez pracodawców.

Podkomisja przepadła

Został zgłoszony wniosek, by powołać podkomisję, która zajmie się dalszymi pracami nad projektem, by uwzględnić uwagi Naczelnej Rady Lekarskiej i Porozumienia Rezydentów OZZL, ale nie został przegłosowany.