1. Wprowadzenie
W prawie karnym stanem wyższej konieczności nazywa się rozwiązanie przyjęte w art. 26 § 1 i 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553 z późn. zm.). Przepisy te brzmią:
"§ 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego".
"§ 2 Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego".
Oba przepisy są ujęte niemal identycznie, mając wspólne wszystkie przesłanki poza proporcją dóbr. Znajdują zastosowanie, gdy:
1) niebezpieczeństwo zagraża pewnemu dobru chronionemu prawem;
2) niebezpieczeństwo jest "bezpośrednie", tj. albo bliskie czasowo i sytuacyjne, albo nieuchronne;
3) pewna osoba działa w celu (intencji) uchylenia owego niebezpieczeństwa;
4) da się ono uchylić, ale w efekcie nastąpi uszczerbek dla innego dobra chronionego prawem ("kolizja dóbr"), przy czym
5) niebezpieczeństwa nie można uniknąć w inny sposób ("zasada subsydiarności").
Sytuację spełniającą powyższe warunki, gdy nadto dobro poświęcone stanowi wartość niższą od dobra ratowanego, podciąga się pod art. 26 § 1 Kodeksu karnego - jest to tzw. wyłączający bezprawność stan wyższej konieczności. Czyn mający znamiona przestępstwa, a zarazem spełniający warunki stanu wyższej konieczności w tej odmianie, nie tylko nie jest przestępstwem, ale w ogóle nie koliduje z porządkiem prawnym. Skoro stan wyższej konieczności uchyla bezprawność czynów mających znamiona przestępstwa, to a maiori ad minus uchyla też bezprawność czynów, które tego warunku nie spełniają. Teoretycznie da się go więc stosować także na gruncie odpowiedzialności zawodowej lekarzy jako okoliczność wyłączającą bezprawność przewinienia zawodowego (zdefiniowanego w art. 53 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich; Dz. U. Nr 219, poz. 1708).
Jeśli natomiast spełnione są powyższe warunki, a dobro poświęcone "nie przedstawia wartości oczywiście wyższej" od dobra ratowanego (a zarazem nie zachodzi przypadek z § 1 - stosuje się art. 26 § 2 Kodeksu karnego. Jest to tzw. wyłączający winę stan wyższej konieczności. Czyn mający znamiona przestępstwa, a popełniony w takich okolicznościach, nie jest przestępstwem, ale jest bezprawny.
Ta sama nazwa "stan wyższej konieczności" w cywilistyce odnosi się do art. 424 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 z późn. zm.), ale jest to przepis niemający związku z omawianym tematem.
Lekarze często dopytują się o zastosowanie stanu wyższej konieczności w kontekście "medycznym", a niekiedy odnosi się wrażenie, że jest to jedyny przepis prawa, o którym lekarze słyszeli (J. Kulesza, Glosa do wyroku Sądu Najwyższego..., "Prawo i Medycyna" nr 35 2/2009, s. 142). Tymczasem dla medycyny jest to instytucja o znikomym, zupełnie marginalnym znaczeniu (A. Zoll, Stan wyższej konieczności jako okoliczność wyłączająca przestępność czynu w praktyce lekarskiej, "Prawo i Medycyna" nr 19 (2/2005), s. 21. Powody, dla których tak jest, wyjaśnimy poniżej.
W praktyce medycznej z pewnością nie brakuje sytuacji "kolizyjnych". Sądząc na pierwszy rzut oka mogłyby one być rozwiązywane na zasadach stanu wyższej konieczności. Omówmy przykłady takich sytuacji.

2. Tajemnica lekarska

Artykuł 40 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (tekst jedn.: Dz. U. z 2008 r. Nr 136, poz. 857 z późn. zm.; dalej jako: u.z.l.l.d.) oraz art. 13 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. z 2009 r. Nr 52, poz. 417 z późn. zm.; dalej jako: u.p.p.) przewidują instytucję tajemnicy lekarskiej. Zgodnie z tym przepisem lekarz ma obowiązek zachowania w tajemnicy "informacji związanych z pacjentem, a uzyskanych w związku z wykonywaniem zawodu". Z kolei art. 40 ust. 2 u.z.l.l.d. oraz art. 14 ust. 2 u.p.p. zawierają katalog przypadków wyjątkowych, w których informacje objęte tajemnicą lekarską mogą być ujawnione podmiotowi wskazanemu przez ustawę, dla celów wskazanych przez ustawę i wyłącznie "w niezbędnym zakresie" dla ich realizacji. Można sobie wyobrazić próbę rozszerzenia tej listy wyjątków przez powołanie się na stan wyższej konieczności.

Przykład 1
Lekarz dowiedziawszy się podczas wizyty domowej, że jego pacjent trudni się bimbrownictwem, złożył zawiadomienie o przestępstwie. Nie mieści się to w żadnym z ustawowych wyjątków od tajemnicy lekarskiej, jednak lekarz powołuje się na kolizję dóbr (poświęcenie prywatności pacjenta dla uchronienia przed uszczerbkiem interesów fiskalnych państwa i dla dobra wymiaru sprawiedliwości).

3. Prawo pacjenta do informacji
Artykuł 31 ust. 1 u.z.l.l.d. oraz art. 9 ust. 1 i 2 u.p.p. ustanawia zasadę, że pacjentowi należy się informacja "o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu". Od zasady tej istnieje wyjątek, tzw. niekiedy "przywilej terapeutyczny", określony w art. 31 ust. 4 u.z.l.l.d. ("W sytuacjach wyjątkowych, jeżeli rokowanie jest niepomyślne dla pacjenta, lekarz może ograniczyć informację o stanie zdrowia i o rokowaniu, jeżeli według oceny lekarza przemawia za tym dobro pacjenta. W takich przypadkach lekarz informuje przedstawiciela ustawowego pacjenta lub osobę upoważnioną przez pacjenta. Na żądanie pacjenta lekarz ma jednak obowiązek udzielić mu żądanej informacji").
Rozpatrzmy takie oto sytuacje:

Przykład 2
Pacjent jest nieuleczalnie, śmiertelnie chory. Lekarz przemilcza to przed nim w interesie małoletnich spadkobierców, w obawie że w ostatnich miesiącach życia pacjent wyda majątek na działania znachorów i szarlatanów.

Przykład 3
Pacjent jest nieuleczalnie, śmiertelnie chory. Lekarz przemilcza to w obawie przed jego załamaniem psychicznym, co jest w zasadzie zgodne z art. 31 ust. 4 u.z.l.l.d. Jednak pacjent, podejrzewając, że coś jest na rzeczy, wyraźnie żąda podania prawdy. Mimo żądania lekarz nie informuje go nadal, w intencji oszczędzenia mu cierpień egzystencjalnych.

Przykład 4
Pacjent jest nieuleczalnie, śmiertelnie chory. W obawie przed jego załamaniem psychicznym lekarz czynnie okłamuje go, wmawiając, że rozpoznano banalną chorobę.
Żaden z tych przypadków nie mieści się w granicach "przywileju terapeutycznego" (przepis pozwala na przemilczenia, ze względu na dobro pacjenta, ale nie innych osób; nakazuje udzielać pełnej informacji na wyraźne żądanie; pozwala zaniechać informowania, ale nie okłamywać). Natomiast na zasadach stanu wyższej konieczności - teoretycznie - lekarz miałby prawo tak postąpić.
(...)