Według Jacka Chojnackiego przejawem tego jest wzrastająca liczba wniosków o ustalenie zdarzenia medycznego, jakie trafiają do komisji.

- Wprawdzie w 2014 roku obserwujemy mniejszy wpływ wniosków niż rok wcześniej, lecz są to wnioski "zasadniejsze" – wyjaśnia współautor opracowania - Pacjenci z jednej strony zrozumieli, że aby komisja przypisała szpitalowi odpowiedzialność za zdarzenie medyczne, należy wykazać, że działanie szpitala na danym etapie procesu diagnostycznego lub leczniczego pozostawało w sprzeczności z aktualną wiedzą medyczną, czyli obowiązującymi standardami medycznego postępowania. Z drugiej strony - w obliczu coraz większej liczby spraw - widoczne jest, że szpitale bardziej zwracają uwagę na konieczność udzielenia pacjentom (na etapie leczenia) pełnej informacji o wykonywanych świadczeniach, badaniach, a przede wszystkim przyczynach ewentualnych powikłań.

Koncepcja ta się sprawdza również dlatego, że postępowanie przed komisją jest - jak sądzę - bardziej otwarte i dostępne niż postępowanie sądowe. Jest ono tańsze, prostsze i krótsze. Tańsze - ponieważ przy składaniu wniosku pacjent wnosi stałą opłatę w wysokości 200 złotych. Ewentualnie, jeśli przegrywa sprawę, to tak jak w sądzie, jest zobowiązany zwrócić koszty postępowania, które średnio wynoszą dodatkowo około 400 złotych. W sądzie tymczasem sama opłata to 5 procent dochodzonej kwoty (i często znacznie wyższe koszty ekspertyz biegłych).

Postępowanie przed komisją jest prostsze,  ponieważ w sądzie to pacjent musi dowodzić swoich racji, natomiast komisja niejako „z urzędu” prowadzi postępowanie wyjaśniające celem ustalenia zdarzenia medycznego (i często "wyręcza" pacjenta inicjując postępowanie dowodowe).

Postępowanie przed komisją jest wreszcie krótsze, choć ustawowego 4-miesięcznego terminu rozpatrzenia wniosku nie udaje się dochować. Czas trwania tego postępowania (obejmując wszystkie quasi-instancje - czyli rozpatrzenie przez I skład orzekający, II skład orzekający, i ewentualnie III skład orzekający) zamyka się zazwyczaj w jednym roku.

Problemy związane z funkcjonowaniem komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych to przede wszystkim niejasne często przepisy prawa, problem w usytuowaniu komisji wśród organów (instytucji) realizujących zadania publiczne, problem w nie do końca przejrzystej i jasnej definicji zdarzenia medycznego (czyli przedmiotu orzekania wojewódzkiej komisji) a także  problem z dostępem do opinii lekarzy specjalistów.

Tworząc komisje, zapowiadano, że będzie to "szybka" ścieżka, jednak 4-miesięcznego terminu rozpatrzenia sprawy nie udaje się osiągnąć, gdyż średni czas rozpatrywania sprawy w I składzie orzekającym wynosi w dużym województwie (takim jak mazowieckie, gdzie wpływ wniosków w skali całego kraju jest największy) około 8 miesięcy (przy czym cały jeden miesiąc ustawa daje szpitalowi i ubezpieczycielowi na zajęcie stanowiska). W konsekwencji, komisji zostaje 3 miesiące na rozpatrzenie wniosku.

Należy natomiast zwrócić uwagę, iż do komisji trafiają tak samo trudne sprawy jak do sądu i nie można kosztem dokładnej analizy sprawy często szybko podejmować decyzji. Często sprawy są na tyle złożone, wielowątkowe i skomplikowane, że wymagają szerokiego postępowania wyjaśniającego, jak również uzyskania opinii lekarzy specjalistów, których sporządzenie nierzadko również wymaga dużo czasu.

Książka „Postępowanie przed wojewódzką komisją do spraw. orzekania o zdarzeniach medycznych”, której autorami są: Dorota Karkowska i Jacek Chojnacki, jest dostępna  Księgarni Profinfo.

Jacek Chojnacki – radca prawny, specjalizujący się w prawie medycznym. Od ponad 10 lat współpracuje z instytucjami zajmującymi się ochroną zdrowia, w tym z Ministerstwem Zdrowia, Głównym Inspektoratem Sanitarnym, Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych oraz Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim w Warszawie. Od stycznia 2012 r. pełni funkcję Przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Warszawie.