Następcy prawni zmarłych aptekarzy muszą toczyć spory sądowe z Narodowym Funduszem Zdrowia, aby odzyskać pieniądze za leki refundowane.
Mąż zmarłej farmaceutki z Bydgoszczy na podstawie testamentu otrzymał w spadku aptekę. Szybko uzyskał zezwolenie na jej prowadzenie. Wystąpił również o podpisanie nowej umowy na refundację leków. Kujawsko-pomorski oddział NFZ podpisał ją z przedsiębiorcą dopiero po ponad miesiącu od śmierci jego żony.
Przez ten czas apteka funkcjonowała normalnie, wydawała też pacjentom leki ze zniżką. Jednak gdy nowy właściciel zwrócił się do NFZ o refundację poniesionych wydatków, fundusz odmówił. Twierdził, że umowa zawarta przez żonę wygasła wraz z jej śmiercią, a w konsekwencji brak jest podstawy prawnej do wypłaty ok. 50 tys. zł. Zdaniem NFZ apteka od śmierci właściciela do momentu zawarcia nowej umowy z funduszem powinna sprzedawać leki refundowane na własny koszt, czyli z dużymi stratami, lub całkowicie zaprzestać ich wydawania.
Spór o zaległą refundację trafił najpierw do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. Przychylił się on do stanowiska NFZ, że umowa refundacyjna wygasła z chwilą śmierci aptekarza, a więc placówce nie przysługuje zwrot pieniędzy za okres przejściowy.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy 15 lipca 2014 r. (sygn. akt II Ca 958/13) zajął jednak odmienne stanowisko. Uznał, że działanie oddziału NFZ było bezprawne i nakazał zwrot refundacji.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna