Natomiast w sprawie planów rozszerzenia kompetencji pielęgniarek opinie środowiska są podzielone.

Na obszarze działalności Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu, obejmującym Poznań i dziesięć okolicznych powiatów, około połowy placówek (kilkanaście) dokonało już obliczeń norm zatrudnienia w oparciu o nowe przepisy. Z dokonanych wyliczeń wynika, że zastosowanie wzorów zawartych w rozporządzeniu zaniża stan faktyczny zatrudnienia.

Przede wszystkim zawarte w rozporządzeniu przepisy zaniżają czasy opieki pośredniej nad pacjentem. Czas ten jest wyliczany jako procent czasu opieki bezpośredniej. Przyjmujemy, że od 25 do 50 procent czasu poświęconego na opiekę nad pacjentem stanowi czas pośredniej opieki, tymczasem w rozporządzeniu jako normę przyjęto, że jest to maksymalnie 25 procent, co jest stanowczo za mało.

Pośrednia opieka nad pacjentem dotyczy czynności nie wykonywanych  bezpośrednio przy pacjencie, jest to na przykład przewiezienie na badania, przygotowanie sprzętu do zabiegu, wypełnienie dokumentacji itd., zajmuje ona sporą część czasu pracy pielęgniarki.

Przykładowo w przypadku pacjenta należącego do tzw. kategorii I, czyli takiego, który może chodzić i wykonywać samodzielnie czynności wokół siebie, czas bezpośredniej opieki nad pacjentem został określony na 38 minut. 25 procent przeznaczone na opiekę bezpośrednią to niecałe 10 minut.

Gdy na nocnej zmianie jedna pielęgniarka ma pod opieką 20 pacjentów, to jest w stanie poświęcić każdemu z nich 24 minuty (wynika to z podzielenie 480 minut przez 20).  Tymczasem z wzoru wynika, że do obliczeń możemy zastosować tylko 10 minut.
W jednej z placówek z obliczeń wynika na przykład, że na jednym oddziale powinny być zatrudnione 3 pielęgniarki. Jak w takiej sytuacji zapewnić pracę na 3 zmiany? Są przecież urlopy, zwolnienia chorobowe, szkolenia, w których pielęgniarki muszą uczestniczyć.
Z przykładów tych wynika, że normy wynikające z obliczeń przy zastosowaniu wzorów zawartych w rozporządzeniu są nieadekwatne do realnego zapotrzebowania, zupełnie nie przystają do rzeczywistości.

Prace nad tymi przepisami trwały 3 lata, środowisko pielęgniarskie przedstawiło swoje propozycje rozwiązań oparte na realnych wyliczeniach, jednak w efekcie minister zdrowia zmienił niektóre zapisy rozporządzenia, na przykład taki, który gwarantował, że na jednej zmianie muszą pracować co najmniej dwie pielęgniarki. Jest to konieczne dla bezpieczeństwa pacjenta, gdyby jednej z pielęgniarek coś się stało, nie tylko nie pomoże ona pacjentom, ale także jej nie miałby kto udzielić pomocy.

Opinie środowiska pielęgniarskiego odnośnie planów dotyczących rozszerzenia kompetencji pielęgniarek i wyposażenia je w uprawnienia dotyczące wypisywania recept są podzielone.

Negatywne opinie wynikają z tego, że nie określono programów kształcenia, które miałyby uwzględniać nowe uprawnianie i wynikające z nich obowiązki, brak też rozporządzenia dotyczącego rodzaju substancji czynnych, które miałyby zawierać leki, na które recepty wypisywałyby pielęgniarki. Brak też informacji o tym, kto będzie finansował kursy dokształcające dla pielęgniarek.