Ugrupowanie domagało się między innymi wprowadzenia klauzul społecznych w przekazywanych prywatnym podmiotom placówkach medycznych, egzekwowania prawa pracy w szpitalach oraz zwiększenia środków przeznaczanych na służbę zdrowia. 

Jak powiedział Mateusz Mirys z zarządu krajowego Razem, który koordynował piątkowe protesty, celem manifestacji było przeciwstawienie się patologiom w placówkach zarządzanych przez Centrum Dializa. Dochodzi tam - jego zdaniem - do "drastycznego pogorszenia warunków pracy i tym samym opieki zdrowotnej nad pacjentami". 

Polityk zarzucił spółce "wypychanie" pracowników na samozatrudnienie, "poważne utrudnianie" działalności związkowej oraz obchodzenie prawa pracy. Według niego, zarządcy szpitali mieli wręczać wypowiedzenia przewodniczącym i działaczom związków w przejętych szpitalach. Mirys wskazał w tym kontekście również na niedawną śmierć lekarki w białogardzkim szpitalu.
- Mamy więc do czynienia z dziewiętnastowiecznym modelem uprawiania działalności gospodarczej - podsumował. 

Również Jacek Wezgraj z koszalińskiego okręgu ugrupowania w swoim wystąpieniu podczas manifestacji przekonywał, że śmierć lekarki w czasie czwartej doby pełnienia dyżuru to skutek prywatyzacji i "oddania szpitala biznesowi". - Odpowiedzialność za to ponoszą lokalni politycy, którzy wybrali najłatwiejszą drogę pozbycia się problemu, i to kosztem obywateli - mówił. 
 

 




Demonstracje odbyły się również pod szpitalami zarządzanymi przez Centrum Dializa w Opatowie i Rawie Mazowieckiej. Według Mirysa, w każdej z trzech manifestacji wzięło udział kilkadziesiąt osób - członków lokalnych struktur Razem i mieszkańców. 

Polityk Razem ocenił, że sposobem na ukrócenie patologii mogłoby być stosowanie przez samorządy w przekazywanych placówkach klauzul społecznych, które premiowałyby podmioty, które zatrudniają na umowy o pracę.
- Będziemy też zabiegać, aby wymóg stosowania takich klauzul wprowadziło, poprzez rozporządzenie, ministerstwo zdrowia - zapowiedział. Mirys zaznaczył zarazem, że jego ugrupowanie sprzeciwia się "komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia jako takiej". 

Wśród postulatów podnoszonych przez Partię Razem były również unormowanie czasu pracy personelu medycznego oraz podniesienie nakładów na służbę zdrowia. Jak podkreślił Mirys, postulaty Razem są zbieżne z tymi podnoszonymi przez Porozumienie Rezydentów oraz "środowiska pielęgniarskie". 

Koordynator protestów z ramienia Razem dodał, że do protestujących nie wyszedł nikt z przedstawicieli Centrum Dializa ani dyrekcji szpitali. - Oni nie widzą żadnego problemu i nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności - powiedział. 

- Nie jest prawdą, abyśmy sugerowali naszym pracownikom, aby się samozatrudniali. Wiele lat temu w Polsce państwo zasugerowało, że jest to dobry sposób na kształtowanie relacji zatrudnieniowych. Ten sposób zatrudnienia nie został ani wymyślony przez Centrum Dializa ani nie jest wyróżniający dla naszych placówek. Jest to obowiązujący system w bardzo wielu zakładach pracy - zaznaczył rzecznik prasowy spółki Centrum Dializa Witold Jajszczok . 

- W placówkach przejętych przez nas, gdzie działały wcześniej legalnie związki zawodowe pracują one w dalszym ciągu. Prawdą jest, że jesteśmy w sporze ze związkowcami w szpitalu w Białogardzie. Zdanie naszych prawników jest odmienne od opinii zwolnionych przez nas pracowników. Ten spór musi rozstrzygnąć sąd - przyznał rzecznik. 

Jak powiedział Jajszczok, obecnie spółka czeka na rozstrzygnięcie sprawy śmierci lekarki-anestezjolożki przez Prokuraturę Rejonową w Białogardzie. - Kiedy będziemy wiedzieć więcej o charakterze tego zdarzenia, podejmiemy decyzję o rozpoczęciu wewnętrznej kontroli w szpitala - zapowiedział. (pap)