Dlatego według NIK  niezbędne jest określenie przez ministra zdrowia spójnej, kompleksowej i wieloletniej koncepcji działań profilaktycznych, w tym poprawy dostępu do nich, ukierunkowanej na zachowanie zdrowego trybu życia i  zapobieganie chorobom, z uwzględnieniem priorytetów i wskaźników epidemiologicznych.

Konieczne jest także egzekwowanie przez NFZ od lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej realizacji obowiązujących procedur w zakresie profilaktyki, zwłaszcza w odniesieniu do chorób układu krążenia oraz chorób nowotworowych, a także zwiększenie odsetka pacjentów uczestniczących w programach profilaktyki zdrowotnej.

Usprawnienia wymagają systemowe rozwiązania dotyczące  zbierania danych o realizacji świadczeń profilaktycznych i losów pacjentów z rozpoznanymi w czasie badań profilaktycznych chorobami nowotworowymi.

Izba postuluje także przeprowadzenie przez ministra zdrowia rzetelnych analiz dotyczących efektywności realizowanych programów przez podmioty je finansujące.

Celem przeprowadzonej przez NIK kontroli była ocena efektów realizacji profilaktyki zdrowotnej w obszarze gastrologii, ginekologii i kardiologii. Badaniami objęto lata 2012-2015.

NIK zwróciła uwagę, że na ten cel zostały przeznaczone niewielkie kwoty ze środków Ministerstwa Zdrowia czy NFZ, choć, jak wynika z dokumentów opracowanych w Ministerstwie oraz Funduszu, profilaktyka miała stanowić jedno z głównych narzędzi poprawy stanu zdrowia społeczeństwa.

Tymczasem wydatki resortu na działania dotyczące profilaktyki zdrowotnej, realizowane w ramach programów dotyczących gastrologii, ginekologii i kardiologii, w okresie objętym kontrolą wyniosły około 201 mln zł, co stanowiło niewiele ponad 1 procent łącznych wydatków zrealizowanych w latach 2012-2015. Z kolei udział kosztów świadczeń udzielanych w ramach profilaktycznych programów zdrowotnych, finansowanych ze środków własnych Funduszu, w  ogólnych kosztach świadczeń był, w okresie objętym kontrolą, na poziomie około 0,25 procenta.

 [-OFERTA_HTML-]

 

Jednak, jak ustaliła Izba, nawet tak niewielkie środki nie zostały właściwie rozdzielone. NFZ, kontraktując świadczenia w ramach profilaktycznych programów zdrowotnych, nie uwzględniał wartości wskaźników epidemiologicznych i wynikających z nich potrzeb zdrowotnych ludności. W rezultacie oddziały wojewódzkie NFZ, na terenie których występował wysoki wskaźnik zachorowalności, a niski zgłaszalności, przeznaczały mniej środków na badania profilaktyczne, niż oddziały o niskim wskaźniku zachorowalności i wysokiej zgłaszalności.

Minister zdrowia także nie zapewnił, na terenie całego kraju,  równego dostępu do świadczeń profilaktycznych. W ramach badań przesiewowych w kierunku wczesnego wykrycia raka jelita grubego niektóre regiony kraju były całkowicie pozbawione ośrodków wykonujących badania przesiewowe. W 2015 roku resort zapewnił dostęp do takich świadczeń profilaktycznych zaledwie w 130 spośród 380 powiatów. Także w przypadku profilaktyki raka szyjki macicy i raka piersi występowały znaczne różnice w dostępności badań pomiędzy poszczególnymi oddziałami wojewódzkimi NFZ.

Bardzo niska była w latach objętych kontrolą zgłaszalność na badania przesiewowe dotyczące raka szyjki macicy, piersi i jelita grubego. Odsetek osób objętych programem przesiewowym dla raka jelita grubego  wyniósł od 16 do 18 procent, uprawnionych, w programie przesiewowym dla raka szyjki macicy od 21 do 23 procent, a w programie wczesnego wykrywania raka piersi odsetek uczestniczek był wyższy i osiągnął od 42 do 44 procent.

NIK przypomina, że programy profilaktyki zdrowotnej mają ogromne znaczenie. W wielu przypadkach mogą chorym znacznie przedłużyć życie. Stwierdzono, że w grupie osób uczestniczących w Programach profilaktycznych, prawdopodobieństwo przeżycia co najmniej 3 lat od rozpoznania choroby było wyższe, niż u osób, które miały postawione rozpoznanie nowotworu w innym trybie, zwykle po zgłoszeniu pierwszych objawów choroby.

W przypadku raka piersi, różnica na korzyść uczestników programów profilaktycznych wyniosła 19 punktów procentowych; dla raka jelita grubego było to blisko 30 punktów procentowych, zaś w przypadku raka szyjki macicy - 31 punktu procentowego.

Dlatego NIK wnioskowała  o podjęcie przez ministra zdrowia działań, aby programami profilaktyki objąć jak największą liczby osób uprawnionych. Izba zauważa, że efektywność dotychczasowych metod zwiększenia odsetka osób  uczestniczących w badaniach przesiewowych była bardzo mała. Dotyczy to zwłaszcza osób, które otrzymały imienne zaproszenia. Jedynie około 7 procent spośród uczestników badań przesiewowych zgłosiło się na nie w wyniku otrzymania zaproszenia.

Programy profilaktyczne nie przyczyniły się także do osiągnięcia średnich europejskich wskaźników w zakresie wczesnego wykrywania chorób oraz skuteczności leczenia.

W 2013 roku zachorowało na raka piersi o 56 procent więcej kobiet, niż w 2005 roku. Zmniejszyła się natomiast, w tym okresie, liczba zachorowań na raka szyjki macicy o około 11 procent. Poprawiły się wartości wskaźników wykrywalności wczesnych postaci raka piersi i raka szyjki macicy. O ile w 2005 roku pacjentki z rozpoznanym zaawansowanym rakiem piersi i szyjki macicy stanowiły odpowiednio 36 procent i 44 procent, o tyle w 2013 roku było ich 30 procent i 34 procent. Nie odnotowano jednak poprawy wartości wskaźników przeżyć po pięciu latach od wykrycia choroby, które nadal odbiegały od wartości osiąganych w wybranych krajach europejskich.

Mimo wdrożenia programów przesiewowych nie osiągnięto również celów wskazanych w Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych w odniesieniu do zmniejszenia liczby zachorowań i zgonów z powodu  raka jelita grubego. W roku 2015 liczba nowych zachorowań na ten nowotwór w porównaniu z rokiem 2005 była większa o blisko 25 procent.

NIK zauważa, że niewystarczające były również działania lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w zakresie udzielania i dokumentowania świadczeń profilaktycznych. W latach 2012-2015 lekarze POZ w ograniczonym zakresie udzielali także świadczeń w ramach programu profilaktyki chorób układu krążenia finansowanego ze środków NFZ. Badania przesiewowe wykonano jedynie u ponad 280 tys. osób, czyli u 3,4 procenta osób, do których adresowano program.

Wątpliwości NIK budzi także wiarygodność i kompletność danych zawartych w Krajowym Rejestrze Nowotworów (KRN). W rejestrze tym, w przypadku ponad 21 procent pacjentów z rozpoznanym rakiem jelita grubego, w ciągu trzech lat od rozpoznania nowotworu, wciąż nie zamieszczono informacji o stopniu zaawansowania choroby. Analogiczna sytuacja miała miejsce w odniesieniu do blisko 20 procent kobiet z rozpoznanym rakiem piersi oraz 9,5 procenta  kobiet z rozpoznanym rakiem szyjki macicy.

 

Źródło: www.nik.gov.pl