"Komisja Europejska przedstawiła nam swoje zastrzeżenia, a my pracujemy nad rozwiązaniami ustawowymi dotyczącymi przechowywania tkanek, co ma związek także z uregulowaniem procedury in vitro" - mówił Bąk.

Wyjaśnił, że we wniosku Komisja Europejska zwróciła się o poinformowanie w ciągu dwóch miesięcy, na jakim etapie jest wprowadzanie uregulowań prawnych.

Bąk przypomniał, że resort prowadzi ponadto prace nad projektem programu zdrowotnego dot. finansowania in vitro. Podkreślił, że projekt na początku stycznia uzyskał pozytywną oceny Agencji Oceny Technologii Medycznych, a obecnie trafił do wewnętrznych konsultacji międzyresortowych.

Na jesieni ub. roku rząd przedstawił założenia programu finansowania in vitro. Program ma ruszyć od 1 lipca 2013 r.; z budżetu ma być finansowane 70-80 proc. kosztów procedury. Program przewidziany jest na trzy lata; ma objąć ok. 15 tys. par. Będą mogły być zakwalifikowane do niego kobiety do 40. roku życia. Refundacja ma być dostępna dla par (nie tylko małżeństw), które udokumentują, że od roku bezskutecznie leczą niepłodność. Finansowane mają być trzy próby zapłodnienia metodą in vitro.

Dalsze losy programu zależałyby od zapisów ustawy, która miałaby powstać w najbliższym czasie i rozstrzygnąć m.in., czy dozwolone będzie mrożenie lub niszczenie zarodków, a także, kto będzie mógł korzystać z tej procedury.

Dwa tygodnie temu premier Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, na którym wysłuchał informacji ministra spraw zagranicznych na temat stanu wdrożenia dyrektyw unijnych, których termin wprowadzenia do polskiego prawa minął, że "w obecnej kadencji parlamentu tempo wdrażania prawa UE do polskiego systemu prawnego radykalnie przyspieszyło".

Jak dodał, czasem - jak w przypadku dyrektywy dotyczącej in vitro - opóźnienie wynika z kontrowersji, jakie budzi dana kwestia.

"Być może jeszcze kilka miesięcy będziemy ucierali stanowiska (dot. projektu ustawy o in vitro - PAP), bo dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, żeby ustawa o in vitro wypełniająca obowiązki implementacyjne, nie była ustawą, która utrudni czy uniemożliwi korzystanie z tej procedury" - powiedział Tusk.

Zaznaczył, że na razie Polska nie musi ponosić żadnych kosztów w związku z opóźnieniami we wdrażaniu prawa unijnego.

Prawo Unii Europejskiej przewiduje sankcje za naruszenie obowiązku wdrażania dyrektyw w określonym terminie. Komisja Europejska ma prawo wnieść skargę przed Trybunał Sprawiedliwości przeciwko państwu członkowskiemu, jeżeli według opinii KE nie wypełnia ono swoich obowiązków zgodnie z Traktatem.

Według poniedziałkowej "Gazety Wyborczej" polski rząd "dostał ultimatum" i w ciągu dwóch miesięcy ma powiadomić, co zrobił, by uregulować problem zapłodnienia in vitro.

Czytaj także: KE grozi Polsce za brak regulacji ws. in vitro