W Polsce żyje nawet około 3,5 miliona chorych na cukrzycę, z czego jedna trzecia może nie być świadoma swojej choroby. Co roku umiera na nią około 30 tys. osób. Na opublikowanej 1 września 2014 roku liście leków refundowanych znowu nie znalazły się jednak leki inkretynowe.
‒ Doszliśmy do momentu, w którym większość leków na cukrzycę typu II, zarejestrowanych i dostępnych w aptekach w Polsce, jeśli popatrzymy na substancje chemiczne, jest nierefundowana. Takiej sytuacji nie ma w żadnym kraju europejskim czy USA – stwierdza w rozmowie z agencją informacyjną Newseria prof. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Leki inkretynowe wpływają na obniżenie poziomu cukru we krwi, w przeciwieństwie jednak do insuliny działają jedynie wtedy, gdy poziom jest podwyższony. Oznacza to, że nie stwarzają ryzyka wystąpienia hipoglikemii, czyli spadku poziomu cukru do niebezpiecznie niskiego poziomu. Powtarzające się hipoglikemie pogarszają rokowania pacjentów i mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń w organizmie chorego. Zagrożenie niedocukrzeniem niesie insulina, która wpływa na zmniejszenie stężenia glukozy w krwi niezależnie od jej początkowego poziomu.
Ekspert podkreśla, że leki inkretynowe można przyjmować bez ciągłej kontroli poziomu cukru i w znacznie prostszy sposób. Dają one także inne korzyści – zmniejszają apetyt, dzięki czemu ograniczają problem otyłości, mogą także obniżać ciśnienie tętnicze.
‒ To już nie są tak bardzo nowe leki, pojawiły się 8-9 lat temu w krajach Europy Zachodniej i weszły tam do kanonu leków – podkreśla prof. Czupryniak. ‒ W takich krajach jak Dania czy Finlandia prawie połowa chorych leczonych doustnie otrzymuje te leki. Z medycznego punktu widzenia nie ma powodu, aby polscy pacjenci ich nie otrzymywali, a przynajmniej pewna ich grupa.
Dodaje, że szczególne wskazanie do stosowania leków inkretynowych występuje w przypadku pacjentów, którzy mieli już problemy z hipoglikemią lub są otyli. W ich przypadku insulina może wpłynąć na dalszy wzrost masy ciała.
Profesor Czupryniak przekonuje, że wpisanie leków inkretynowych na listę refundacyjną to z punktu widzenia państwa inwestycja, a brak takiej decyzji jest z medycznego punktu widzenia całkowicie nieuzasadniony. Przypomina, że w Polsce przez wiele lat dominowało podejście, że początkowa faza cukrzycy nie jest zagrożeniem dla życia, więc leczyć trzeba chorych w zaawansowanych stadiach choroby. Nowoczesne badania pokazują jednak, że jest na odwrót – intensywne leczenie wczesnej fazy cukrzycy pozwala znacznie wydłużyć życie i poprawić jego jakość.
W innych krajach UE to podejście uwidacznia się w tym, jak dużą rolę pełnią lekarze rodzinni w leczeniu cukrzycy. W Holandii nawet 90 procent chorych leczy się u lekarzy pierwszego kontaktu. W Polsce wciąż dominuje leczenie specjalistyczne, co też potęguje problemy związane z jego dostępnością.
‒ Być może długofalowo byłoby lepiej i taniej, gdyby lekarz rodzinny, mając możliwość zatrudnienia pielęgniarek, edukatorów, mógł poświęcić więcej czasu pacjentowi z nowo rozpoznaną cukrzycą – zastanawia się prof. Czupryniak. ‒ Nie ma bariery, jeśli chodzi o wiedzę czy dostęp lekarzy do wiedzy. Bariery są w zakresie infrastruktury, mamy nadal za mało poradni diabetologicznych. Są województwa, w których jest niewystarczająca liczba diabetologów.
Na kongresie Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD) w połowie września 2014 w Wiedniu, jak relacjonuje profesor Czupryniak, leki inkretynowe pojawiały się w najnowszych doniesieniach, nie budziły już jednak sensacji. Ich skuteczność i bezpieczeństwo są od dawna potwierdzone.
Leki inkretynowe ciągle niedostępne w Polsce
Większość dostępnych w Polsce leków na cukrzycę typu drugiego nie jest refundowana. Polskim pacjentom szczególnie brakuje dostępu do leków inkretynowych, które ograniczają ryzyko spadków cukru do niebezpiecznie niskiego poziomu. We wszystkich pozostałych krajach UE leki te są już od dawna refundowane i uznane za standard terapeutyczny.