Komentując deklarację o powołaniu zespołu ds. służby zdrowia powiedziała, że może on się stać płaszczyzną znalezienia najlepszych rozwiązań. Zaapelowała do polityków o wycofanie się z politycznego sporu.

W piątek 13 października 2017 roku protestujący rezydenci oświadczyli, że przyjmują deklarację o powołaniu zespołu ds. służby zdrowia, ale czekają na ruch rządu, bo dotąd proponowano im tylko zwiększenie liczby specjalizacji z dodatkiem.
- Jedyną propozycją rządu jest zakończenie protestu - mówili. Według ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła zespół przedstawi raport ze swoich prac do 15 grudnia 2017 roku. Minister chce, by w zespole byli przedstawiciele Porozumienia Rezydentów.

 -Nie możemy spełnić natychmiast zbyt wygórowanych oczekiwań. To nasi poprzednicy rozważali podniesienie składki zdrowotnej, ale my tego nie chcemy. Gdybyśmy chcieli spełnić postulaty 6,8 procenta PKB w tak krótkim czasie, jak wskazują rezydenci, to teoretycznie znaczyłoby to na przykład podniesienie składki z obecnie obowiązującej 9 procent o 55 procent, czyli do składki w wysokości 14 procent - powiedziała. - Ale podkreślam jeszcze raz, my tego nie chcemy - zapewniła Joanna Kopcińska.

Według niej spór, coraz ostrzejszy w przestrzeni publicznej, niczemu dobremu nie służy.
- To nie rozwiąże problemu, który powstał i nie spowoduje, że zaniechania oraz zaniedbania poprzedników znikną. Musimy znaleźć kompromis - różnią nas jedynie drogi dojścia do tego celu - powiedziała. W jej ocenie, zespół, który proponuje premier, ma być właśnie taką płaszczyzną znalezienia najlepszych rozwiązań - konkretna merytoryczna rozmowa fachowców z osobami, które są odpowiedzialne za budżet państwa.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Jak podkreśliła, PiS ma jednoznaczne stanowisko - chce, by polskie uczelnie medyczne kształciły jak największą liczbę lekarzy, żeby ci lekarze pracowali w godnych warunkach i by pozostawali w Polsce.
- Łączą nas wspólne cele, przede wszystkim bezpieczeństwo pacjenta, wysoka jakość w ochronie zdrowie i godne warunki pracy wszystkich pracowników medycznych - mówiła.

Zdaniem Kopcińskiej poprzednicy PiS nie zwiększali nakładów na ochronę zdrowia.
- W tej chwili mówią, że kryzys ogólnoświatowy na to nie pozwalał. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, co robili jeszcze. Nie dość, że nie zwiększali tych nakładów w sposób satysfakcjonujący pracowników medycznych, to jeszcze je ograniczali – powiedziała.

- Ministerstwo zdrowia przywróciło staże dla lekarzy, zwiększyło limit przyjęć na studia medyczne, żeby było w naszym kraju więcej lekarzy. Skutecznie stara się wypełnić miejsca na rezydenturze. Ta luka, którą mamy w zawodach medycznych, nie powstała wczoraj - tylko powstawała latami. Niestety wtedy, kiedy specjaliści wyjeżdżali z Polski, obiecywano nam zieloną wyspę, a zieloną wyspą okazały się kraje, w których lekarze, pielęgniarki znaleźli pracę, bo nikt przez ostatnie lata rządów PO nie próbował ich zatrzymywać – stwierdziła posłanka.

Jak zauważyła "w tej chwili ci, którzy tak naprawdę mało zrobili dla lekarzy, stają się ich obrońcami".
- To jest polityczna hipokryzja- skomentowała.

- Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu oraz dodatek motywacyjny dla ponad 20 specjalizacji, które zaproponował Konstanty Radziwiłł - myślę o dodatku w kwocie około 1200 zł (brutto) - to już skutkuje podwyżkami i to takimi, że w 2021 roku najniższe wynagrodzenie lekarza rezydenta będzie wynosiło około 5200 zł (brutto) - powiedziała.

Na temat ustawy o minimalnych wynagrodzeniu w podmiotach leczniczych czytaj w bezpłatnym e-booku>>>

Powiedziała, że zgadza się z opinią, iż obecny procent PKB przeznaczony na ochronę zdrowia jest za mały i powinien być zwiększony.
- Żaden poprzedni rząd - mówili to również głodujący rezydenci - nie zrobił nic dla ochrony zdrowia. I to jest stan zastany. Porozumienie rezydentów zostało reaktywowane w październiku 2015 r. jako wyraz niezgody na działania poprzedników. My naprawiamy, ale nie da się wszystkiego zrobić na raz - zaznaczyła.(pap)