Z Karty wynika, że dziecko ma prawo do wyrażania opinii w sprawach, które go dotyczą, a dorośli muszą jej wysłuchać.

Jak poinformowali RPP Krystyna Barbara Kozłowska i RPD Marek Michalak, opracowywanie Karty dobiega końca. W sposób zwięzły i zrozumiały będzie ona przedstawiać prawa przysługujące dzieciom i ich opiekunom. Oparta jest na ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a także na Konwencji o prawach dziecka.

- Generalną zasadą jest przypomnienie o podmiotowości dziecka i o tym, że ma ono prawo do wyrażania własnego zdania we wszystkich sprawach, które go dotyczą. Personel medyczny i opiekunowie są zobowiązani do wysłuchania opinii dziecka i przejęcia jej z należytą wagą. Dziecko musi być właściwie leczone, ale musi być też godnie traktowane - podkreślił Michalak.

Punktem wyjścia do opracowania Karty Praw Dziecka Pacjenta była „Europejska Karta Praw Dziecka w Szpitalu" - stworzona i przyjęta przez 12 organizacji pozarządowych podczas I Konferencji Europejskiego Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci w Szpitalu (European Association for Children in Hospital - EACH) w 1988 roku w Leiden w Holandii.

Kozłowska postanowiła porównać postanowienia Karty z obowiązującym w Polsce prawem. Jak powiedziała polskie przepisy w pełni umożliwiają realizację Karty. - Prawa dziecka jako pacjenta zawarte w Karcie, w dużej mierze odpowiadają prawom pacjenta zapisanym w ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta - podkreśliła Kozłowska.

Karta stanowi między innymi, że dzieci powinny mieć prawo do tego, aby w szpitalu cały czas mogli przebywać z nimi rodzice lub opiekunowie oraz bez względu na wiek dziecka nie powinno być żadnych ograniczeń dla osób odwiedzających . - Takie prawo znajduje się również w ustawie i zobowiązuje podmioty lecznicze do umożliwiania najbliższym obecności przy chorym dziecku - wskazała Kozłowska.

Z doświadczeń rzecznika praw dziecka Marka Michalaka wynika, że większość szpitali zapewnia rodzicom możliwość przebywania i kontaktu z dzieckiem. Zaznaczył, że chodzi o kontakt nie tylko osobisty, ale również o dzwonienie, mejlowanie itp. - Do mnie trafiają pojedyncze skargi w tej sprawie. Ważne, żeby rodzice pamiętali, że są tam dla dziecka i to jemu, jego wygodzie powinno być wszystko podporządkowane, a nie im, więc nie mogą przenosić swojego całego domu do szpitala - telewizora, lodówki itp. Nie powinno też być tak, że rodzic cały dzień np. gra na komputerze, on tam jest po to, żeby zająć się swoim dzieckiem, poczytać mu, pobawić się - przypomniał Michalak.

Podkreślił, że czasem rodzice nie mają możliwości być z dzieckiem, jednak w wielu szpitalach są osoby - np. psychologowie, pedagodzy, wolontariusze, które wspierają dzieci pozbawione towarzystwa najbliższych.

Rzecznik zaznaczył, że jeśli rodzice w ogóle nie interesują się dzieckiem, nie odwiedzają, warto zainteresować się, jaka jest tego przyczyna.  - Ważne, by służba zdrowia była wyczulona na takie sytuacje. Jeśli widzimy całkowity brak zainteresowania ze strony rodziców, warto powiadomić pracownika socjalnego, żeby sprawdził, czy dziecko nie jest zaniedbywane na co dzień - powiedział RPD.

W Karcie zawarto między innymi postulat, by dzieci miały możliwość zabawy, odpoczynku i nauki odpowiedniej do ich wieku i samopoczucia, a ich otoczenie powinno być tak zaprojektowane, urządzone i wyposażone, aby zaspokajało dziecięce potrzeby. - Praktyczną realizację tej zasady widać na przykładzie funkcjonowania wielu szpitali w Polsce. Dzieci hospitalizowane, w miarę własnych możliwości, korzystają z zajęć lekcyjnych, terapeutycznych, różnych form zagospodarowania ich wolnego czasu, a przy tym zmienia się także przestrzeń szpitalnych sal. Dyrektorzy szpitali coraz częściej podejmują decyzje o dostosowaniu wyglądu oddziałów dziecięcych do wieku małych pacjentów (np. specjalnie malowane ściany), tak aby pobyt dziecka w szpitalu był jak najmniej uciążliwy - podkreśliła Kozłowska.

Michalak dodał, że w szpitalu dziecko przede wszystkim powinno czuć się bezpieczne. Służą temu m.in. przyjazne otoczenie i obecność najbliższych. - Dziecko, które czuje się bezpiecznie, szybciej zdrowieje - przypomniał.

Zaznaczył, że szpital powinien przestrzegać praw dziecka, które należą mu się również w każdej innej sytuacji - prawo do szacunku, do wyrażania własnego zdania. Nikt nie ma prawa dziecka bić, zawstydzać, poniżać, lekceważyć, straszyć. Dodał, że szpital to także miejsce, gdzie dziecko ma prawo do edukacji oraz praktyk religijnych.

Kozłowska podkreśliła, że we wszystkich sytuacjach, gdzie naruszane jest prawo dziecka, również jako pacjenta, rodzice oraz osoby i organizacje sprawujące opiekę nad dziećmi, mogą liczyć na pomoc jej urzędu oraz Biura RPD.
- Niewątpliwie pacjent-dziecko jest osobą, która, właśnie z racji wieku, przez personel medyczny powinna być traktowana ze szczególną uwagą i zaangażowaniem - zaznaczyła.

Michalak przypomniał, żeby nie straszyć dziecka zastrzykiem, lekarzem, ponieważ potem trudno poradzić sobie z lękiem, gdy maluch trafi do szpitala.

- Życzylibyśmy, żeby niczego w szpitalu nie robić na siłę, ale nie zawsze można uzyskać zgodę dziecka na dany zabieg, zwłaszcza jeśli jest nieprzyjemny lub bolesny - dodał RPD.(pap)