O problemie rozmawiano w piątek 13 stycznia 2017 roku na – zorganizowanej w Instytucie Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka wspólnie z fundacją MEDERI - konferencji "Dziecko krzywdzone – standardy postępowania medycznego oraz prawnego".
Dyrektor IPCZD dr Małgorzata Syczewska wyraziła nadzieję, że konferencja stanie się przyczynkiem do szerszej dyskusji. Jej zdaniem, optymalne byłoby wprowadzenie nowych standardów postępowania medycznego oraz upowszechnienie informacji o procedurach prawnych koniecznych w przypadkach podejrzenia przemocy w stosunku do dzieci. Oceniła, że konieczna jest integracja wysiłków środowisk zajmujących się tą kwestią.
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak powiedział, że statystyki pokazują, iż środowisko medyczne najrzadziej rozpoznaje i diagnozuje działania przemocowe wobec dzieci. Na przykład tylko niewielka część Niebieskich Kart zakładanych ofiarom przemocy domowej jest efektem zgłoszeń pracowników podmiotów leczniczych - lekarzy, pielęgniarek, położnych i ratowników medycznych. Tymczasem to oni – jak wskazał RPD – na co dzień spotykają się z takimi trudnymi sytuacjami.
[-OFERTA_HTML-]
Dlatego, jak podkreślił Michalak, trzeba uczyć postępowania, przekazać jasne zalecenia, jak działać, by wszyscy, w tym również personel medyczny "zawsze byli po jasnej stronie mocy". Rzecznik Praw Dziecka wskazał, że często o przypadkach przemocy dowiadujemy się, gdy już dojdzie do tragedii, dlatego tak ważne jest wyłapywanie sygnałów o krzywdzie dziecka, gdy tylko pojawi się cień podejrzenia.
RPD przypomniał, że na stronie www.jakreagowac.pl – w ramach prowadzonej przez niego kampanii - znaleźć można wskazówki, jak reagować widząc przemoc wobec dziecka, np. na ulicy czy w sąsiedztwie. - Ważne, by każdy wypełniał właściwie swoje zadania, był gotów na współpracę i podejmowanie działań – stwierdził. Michalak przywołał wyniki prowadzonego przez swoje biuro corocznego monitoringu społecznej akceptacji dla przemocy w wychowaniu, z którego wynika, że 46 procent Polaków akceptuje klapsy, a 17 procent uważa, że tzw. lanie dziecku nie szkodzi.
Rzecznik przypomniał, że w Sejmie jest obecnie procedowany projekt, który przewiduje surowsze kary za przestępstwa wobec dzieci.
Kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego w IPCZD dr Zbigniew Kułaga powiedział, że są dane, iż przemocy w rodzinie może doświadczać 6 procent dzieci i młodzieży. Zastrzegł jednak, że faktyczna skala przemocy w rodzinie w stosunku do dzieci i młodzieży może być niedoszacowana.
Dr Marek Migdał z IPCZ mówił, że bite dzieci trafiają do placówek medycznych na różne oddziały, na przykład na chirurgię czy pediatrię; najcięższe, pojedyncze przypadki – na intensywną terapię. Lekarz wskazał, że w międzynarodowej klasyfikacji chorób jest rozpoznanie - zespół dziecka maltretowanego.
Podkreślił, że jeśli personel nabiera podejrzeń co do źródła pochodzenia obrażeń, powinien bardzo dokładnie zebrać wywiad. Powinien wysłuchać rodziców i odnotować, jaką wersję zdarzeń przedstawia każde z nich. Warto w takim przypadku poszerzyć dokumentację medyczną o zdjęcia, które mogą się przydać dla celów procesowych.
Przydatna może okazać się diagnostyka laboratoryjna i obrazowa oraz np. badania okulistyczne.
- Jednym z podstawowych objawów zespołu potrząsanego dziecka są zmiany, krwawienie w obrębie siatkówki – wskazał. Prześwietlenia mogą pokazać wcześniejsze urazy.
Dr Migdał mówił, że personel medyczny mając podejrzenia w sprawie przemocy powinien bardzo dokładnie obejrzeć wszelkie blizny, siniaki i zadrapania; interesować się stanami skrajnego wyczerpania.
- Wszelkie obrażenia na plecach, gdzie dziecko nie może samo się skaleczyć, powinny alarmować. Także symetryczne oparzenia powinny niepokoić, dziecko przypadkowo raczej nie oparzy dwóch rączek- zasygnalizował.
Także dr Migdał wskazał, że warto opracować nowe polskie standardy postępowania i opublikować je w standardach pediatrycznych, jako propozycje konkretnych działań, z podkreśleniem znaczenia profilaktyki. (pap)