Adam Niedzielski, minister zdrowia, chce przejść ze stanu epidemii, do stanu zagrożenia epidemicznego. Rekomendował  premierowi, żeby od początku kwietnia znieść rozwiązania dotyczące noszenia maseczek, nakładania kwarantanny i izolowania.  Decyzja w sprawie noszenia maseczek zostanie przekazana opinii publicznej w czwartek. Projektu rozporządzenia w tej sprawie jeszcze nie ma, ale eksperci nie mają wątpliwości, że to zły kierunek. A Prawo.pl ustaliło, że maseczki będą obowiązkowe tylko w przychodniach.

Czytaj też: Rozwiązania i regulacje prawne związane z epidemią COVID oraz konfliktem zbrojnym >

- Właściwie zostajemy pozostawieni sami sobie z wirusem, który będzie teraz swobodnie krążył - mówi prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie. Z zarządzenia prezesa NFZ wynika jednak, że po 1 kwietnia zostaną nam tylko szczepienia, testy i rehabilitacja pocovidowa. Jeśli jednak ma być zniesiona kwarantanna i izolacja, nie ma pewności, czy rząd zdecyduje się na pozostanie przy powszechnym testowaniu. Adam Niedzielski, w środę popołudniu, podał na Twitterze bardzo ważne stanowisko Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Epidemiologicznego i Lekarzy Chorób Zakaźnych, w którym docelowo rekomendują wykonywanie testów w kierunku Covid-19 wyłącznie w sytuacjach uzasadnionych klinicznie oraz chorym z deficytem odporności. Z informacji Prawo.pl wynika zaś, że NFZ przestanie finansować testy antygenowe, m.in. te w aptekach.

Tymczasem jak przypomina Łukasz Pietrzak, farmaceuta prowadzący statystyki covidowe, rok temu szczyt trzeciej fali przypadł na przełom marca i kwietnia. - Dlatego to nie jest moment na odchodzenie od restrykcji, zwłaszcza testowania, lepiej być w gotowości - mówi.

Sprawdź: Kto wystawia dokument o przeciwwskazaniu do zaszczepienia przeciw COVID-19 z uwagi na wystąpienia odczynu poszczepiennego po przyjęciu drugiej dawki szczepionki? >

 

Co radziła Rada do spraw Covid-19, co zrobił Narodowy Fundusz Zdrowia 

Dwa dni przed agresją Rosji na Ukrainę, 22 lutego nowa Rada do spraw Covid-19  zarekomendowała utrzymanie testowania i obowiązku noszenia maseczek. Tymczasem od 24 lutego do Polski zaczęli przybywać obywatel Ukrainy – do dziś ponad 2 miliony. Mimo to 28 lutego prezes Narodowego Funduszu Zdrowia wydał tzw. zarządzenie o końcu pandemii. Zgodnie z nim od 1 kwietnia nie będzie już szpitali tymczasowych ani powołanych przez wojewodów tzw. oddziałów covidowych.  - Od 1 kwietnia leczenie pacjentów zarażonych SARS-CoV-2 będzie rozliczane, jak każde inne świadczenie, czyli na podstawie taryfy świadczeń wynikającej z tzw. koszyków świadczeń gwarantowanych – wyjaśnia Dobrawa Biadun, radca prawny, specjalizujący się prawie ochrony zdrowia. Z dniem 31 marca zakończy się również wypłata dodatków cowidowych. Rada ponownie zebrała się 22 marca, ale nie opublikowała swojego stanowiska.

W rządzie trwają dyskusje o zniesieniu obowiązku noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych. Decyzja w tej sprawie miała zapaść we wtorek, a ogłoszona ma zostać dziś. Z informacji Prawo.pl wynika, że bez maseczek będzie można już chodzić od 28 marca. Adam Niedzielski, minister zdrowia, rekomenduje też rezygnację z kwarantanny i izolacji, a także zmianę stanu epidemii na stan zagrożenia epidemicznego. Z prawnego punktu widzenia to nic nie zmienia. Jak zauważa radca prawny Jakub Kowalski,  wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski, Galos, Mozes, większość przepisów dotyczy stanu epidemii lub zagrożenia epidemią. Co zatem pozostanie? – Testowanie, szczepienia przeciwko Covid-19 oraz rehabilitacja dla osób, które przechorowały Covid-19 – mówi Dobrawa Biadun. Czy to dobrze? Eksperci nie mają wątpliwości, że nie. Zwłaszcza, że nie ma pewności, czy powszechne testowanie pozostanie.

Marzec 2022 r. z ochroną zdrowia - Redakcja LEX poleca >

Maseczki wciąż potrzebne

- Są co najmniej trzy czynniki, które powodują, że nie można mówić o końcu pandemii – mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Covid-19 i prezes Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa i Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń. -Wirus nie zniknął, pojawił się nowy wariant, który spowoduje, że będzie więcej infekcji, ale też reinfekcji. Są osoby, które w styczniu przeszły Omikrona i znowu chorują. Mamy pełną mobilność, uczniowie wrócili do szkół, pracownicy wracają do biur, a jeszcze do Polski wjechało ponad 2 miliony osób z Ukrainy. Ponadto obserwujemy wzrost zakażeń w krajach Europy Zachodniej. Doświadczenie uczy, że w Polsce odnotujemy go za kilka tygodni, w kwietniu, gdy będą już pozamykane oddziały covidowe i szpitale tymczasowe. Prawo nie zmieni rzeczywistości, to tylko propaganda – ocenia dr Grzesiowski. I zwraca uwagę, że przez komunikaty o końcu pandemii wiele ludzi przestało stosować jakiekolwiek zasady. - Zniesiono limity zgromadzeń, skrócono izolację do siedmiu dni. Owszem, powinna być skrócona, ale dopiero po negatywnym wyniku testu – tłumaczy dr Grzesiowski.

Wiesław Seweryn, który jako wolontariusz prowadzi statystyki covidowe, zwraca uwagę, że średniotygodniowa liczba zgonów nadal oscyluje wokół 100 dziennie, a dynamika nie leci w dół.- Jego zdaniem sytuacja ogólna też nie jest żadnym wskazaniem do rezygnowania z obostrzeń.

Czytaj też: Szczepienia cudzoziemców narodowości ukraińskiej przeciw Covid-19 >

Łukasz Pietrzak zwraca uwagę, że Polacy przestali się szczepić, co także nie wróży dobrze. Eksperci uważają, że rząd nie powinien znosić obowiązku noszenia maseczek, np. w sklepach. Łukasz Pietrzak pozostawiłby obowiązek zakrywania nosa i ust co najmniej do końca kwietnia. Z informacji Prawo.pl wynika, że mają być tylko rekomendowane, a obowiązkowe jedynie w placówkach ochrony zdrowia. - Maseczki na pewno powinny zostać obowiązkowe chociaż do maja – uważa prof. Szuster-Ciesielska. 

Konieczne powszechne testowanie, w tym obywateli z Ukrainy

Lekarze zwracają też uwagę na zbyt małą liczbę izolatoriów w sytuacji napływu obywateli z Ukrainy. W efekcie wolontariusze twierdzą, że nie testuje się powszechnie osób w punktach recepcyjnych, bo nie ma ich gdzie odesłać, a nawet jak jest gdzie, to nie ma kto. Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, zapewnia jednak, że mają robione testy przesiewowe. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika jednak, że liczba wykonanych testów po 24 lutego spadła.  Przykładowo 22 lutego wykonano ponad 99 tys. testów, we wtorek 1 marca - 84 tysiące, a we wtorek 8 marca - 82 tysiące, a dwa dni później już tylko 73 tysiące. - Pomagam w punktach recepcyjnych w Nadarzynie i na Modlińskiej, przez które przewija się tysiące osób. Nikt ich nie testuje - mówi Kasia, wolontariuszka.  W efekcie nie wiemy obecnie, ilu zakażonych jest tak naprawdę. Łukasz Pietrzak odnotowuje zaś wzrosty zakażeń we wschodnich regionach Polski. Jeśli jednak zgodnie z propozycją ministra Niedzielskiego nie będzie już izolacji i kwarantanny, to skończy się też powszechne bezpłatne testowanie. Adam Niedzielski, w środę popołudniu, podał na Twitterze bardzo ważne stanowisko Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Epidemiologicznego i Lekarzy Chorób Zakaźnych, w którym docelowo rekomendują wykonywanie testów w kierunku Covid-19 wyłącznie w sytuacjach uzasadnionych klinicznie oraz chorym z deficytem odporności. Jak ustaliło Prawo.pl Ministerstwo Zdrowia chce wycofać się z finasowania powszechnych testów antygenowych, m.in. przeprowadzanych w aptekach i punktach wymazowych.  Eksperci uważają to za błąd, bo nie będziemy znali skali zakażeń. Lekarze przekonują zaś do pozostawienia oddziałów covidowych. 

 


W każdym województwie oddział covidowy i izolatorium

Z cytowanego już stanowiska zarządu PTEiLCh wynika, że na oddziały zakaźne mają trafiać tylko pacjenci z ostrym Covid-19. Zakażeni, ale mający problemy kardiologiczne czy ortopedyczne powinni trafiać na właściwy oddział, gdzie będą odpowiednio leczeni. Tyle, że muszą być izolowani od pozostałych pacjentów, bo tego wymaga Covid-19. - Jeśli przyjmujemy zakażonego pacjenta na internę, kardiologię, musimy zapewnić mu izolatkę. Jeśli jej nie ma, pewnie trzeba będzie przekształcać dwu-, trzyosobowe sale w pojedyncze, wydzielać śluzy, osobne łazienki. Stracą więc inni pacjenci. A wiele szpitali nie ma struktury, która umożliwiałaby hospitalizację pacjenta wymagającego izolacji powietrzno-kropelkowej. Z tego powodu powinniśmy zachować szpitale izolacyjne, tymczasowe, choćby jeden na region, który zbierałby chorych z całego województwa – radzi dr Grzesiowski.

 

 

Zdaniem Piotra Kasztelowicza, lekarza z oddziału zakaźnego Szpitalu Powiatowego w Chełmży, większość oddziałów covidowych powinna wrócić do normalnej roli niecovidowej.  - Powinny jednak pozostać w każdym województwie nieliczne, ale stałe oddziały covidowe w wybranych szpitalach wieloprofilowych, które będą zabezpieczać nadal leczenie tych pacjentów w sytuacji przejścia pandemii w endemię z wybuchaniem okresowo ognisk epidemicznych. Jest to ważne ponieważ leczenie takich chorych w każdym szpitalu (tym, do którego chory trafi) dezorganizuje normalną pracę takiego nieprzygotowanego do izolacji tych chorych szpitala - podkreśla Kasztelowicz.

Podobnie uważa Dobrawa Biadun. - Szpitale tymczasowe nie są konieczne, ale awaryjne oddziały covidowe powinny pozostać, aby szpitale miały świadomość, że muszą być miejsca dla osób zarażonych. Po dwóch latach pandemii możemy bowiem powiedzieć jedno – nie wiemy, jak zmieni się wirus. Lepiej więc powoli zmniejszać liczbę miejsc dla chorych, a nie uciąć wszystkie na trzy cztery. Prawo ma zmienić rzeczywistości, powinno się do niej dostosować – kwituje Biadun.