RPO Adam Bodnar zapowiedział, że jego biuro będzie wspierać środowisko osób niesłyszących i podejmować działania na rzecz poprawy jego sytuacji. Jego zdaniem nie wystarczy przyjęcie ustawy o języku migowym.
- To się stało, ale tym nie przekroczymy pewnych granic mentalności, granic dotyczących normalnego podejścia społecznego - mówił.
- To się stało, ale tym nie przekroczymy pewnych granic mentalności, granic dotyczących normalnego podejścia społecznego - mówił.
Zwrócił uwagę, że praw osób głuchych nie należy rozpatrywać w ramach szerszej kategorii praw osób z niepełnosprawnościami, ponieważ jest to zupełnie inna problematyka, mająca swoje własne cechy.
- To tak, jakby mówić o osobach, które są obcokrajowcami we własnym kraju - dodał.
Bodnar wyjaśniał, że jego misją jest organizowanie spotkań regionalnych rzecznika w poszczególnych regionach kraju. Pierwsze z nich odbyło się w Szczecinie i - jak mówił - przyszło na nie sporo osób ze środowiska głuchych.
- Mówili o problemach, z którymi spotykają się na co dzień, ale też o kampaniach, które organizują, na przykład w Szczecinie jest program współpracy z policją polegający na kształceniu funkcjonariuszy z podstaw języka migowego, aby, jeśli na posterunku pojawi się osoba niesłysząca, można było się z nią porozumieć przynajmniej na podstawowym poziomie - wyjaśnił. Dodał, że RPO będzie chciał zachęcić do takich działań także policję z innych regionów.
Czytaj: PZU oferuje obsługę w języku migowym>>>
Czytaj: PZU oferuje obsługę w języku migowym>>>
Bodnar wskazał też na sytuację dzieci słyszących w rodzinie głuchych rodziców.
- To sytuacja, gdy dzieci muszą przedwcześnie dojrzeć, wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za rodzinę. Wymaga się od nich więcej, niż one mogą ze względu na swój wiek zrobić. Tego typu sytuacje też wymagają odpowiedniej terapii i wsparcia dla rodziny. Tym też będziemy się chcieli zająć - podkreślił.
Zapowiedział podejmowanie działań, by filmy w kinach miały audiodeskrypcję.
Na początku spotkania zaprezentowano film dokumentalny z udziałem rodziców dzieci głuchych - zrealizowany przez pracowniczki Instytutu Głuchoniemych w Warszawie Małgorzatę Limanówkę i Monikę Dobrowolską. Rodzice słyszący mówili w nim między innymji o swoich problemach z akceptacją głuchoty dziecka, o braku wsparcia psychologicznego przy przekazywaniu informacji o deficycie dziecka i o braku pomocy, konkretnej informacji, co robić po diagnozie, dokąd się zgłosić. Wiele osób mówiło o depresji, szukaniu w sobie winy, rozżaleniu i traumie.
Dowiedz się więcej z książki | |
Porozumienie z pacjentem. Relacje i komunikacja
|
- Naturalną sytuacją powinno być, że gdy dowiadujecie się państwo o niedosłuchu dziecka, to jesteście otaczani opieką. Chodzi w niej o to, w jaki sposób zostaje wam zakomunikowane, że dziecko nie słyszy, o możliwość rozmowy z psychologiem, o kontakt z osobą głuchą - mówiła Barbara Imiołczyk z biura RPO. - Taka informacja to musi być szok dla rodzica, ale ważne jest, by ktoś w takim momencie pomógł nam poradzić sobie z sytuacją - dodała.
Autorka filmu Małgorzata Limanówka mówiła, że wielu rodziców przychodzi do ich placówki przedszkolnej i nie wie, co ma robić ze swoim niesłyszącym dzieckiem.
- Gdy my przekazujemy im tę wiedzę, patrzy się na nas jak na specjalistów, a nie jak na osoby, które takiej tragedii doświadczają. Bardziej wiarygodni są inni rodzice, stąd pomysł filmu - wyjaśniła.
Monika Dobrowolska dodała, że wczesne wspomaganie rozwoju uświadamia rodzicom - i nie tylko im, również w szerszym odbiorze - że dziecko niesłyszące może uczestniczyć w życiu przedszkolnym tak jak inne dzieci i czuć się w nim dobrze.
- Często przychodzą do nas dzieci, które są po masowych placówkach przedszkolnych czy szkolnych i wtedy widzimy, że trzeba z nimi podwójnie, potrójnie pracować. Nie znają języka, mają frustracje, problemy z wyrażaniem uczuć, z komunikacją - powiedziała. Jak dodała, film ma uświadomić, że jest dla tej sytuacji alternatywa.
Szacuje się, że w Polsce jest 60-100 tysięcy osób głuchych. Istnieje około 30 placówek kształcących niesłyszących. (pap)