- Zapisy w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce wprowadzają ograniczenia ze względu na wiek do zasiadania w radach kolegialnych uczelni publicznych i pozbawiają prawa wyborczego biernego i czynnego. Jest to sprzeczne z konstytucją i innymi aktami prawnymi obowiązującymi w Polsce. Jest to dyskryminacja ze względu na wiek, nierówne traktowanie - wskazuje w zgłoszeniu do akcji Poprawmy Prawo czytelnik Prawo.pl.

Czytaj: Wiek w środowisku pracy to delikatny problem>>

Czytaj w LEX: Sierocka Iwona - Uprawnienia nauczycieli akademickich w wieku emerytalnym w konstytucji dla nauki >>>

Ograniczenia w ustawie

I faktycznie, zgodnie z ustawą - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce członkiem rady uczelni1, rektorem, członkiem kolegium elektorów, członkiem senatu, prezydentem i członkiem zgromadzenia federacji oraz członkiem innych organów uczelni publicznych określonych w statucie może być jedynie osoba, która nie ukończyła 67. roku życia do dnia rozpoczęcia kadencji. Oprócz tego w ustawie przewidziano ograniczenie wiekowe w zakresie możliwości pełnienia funkcji w instytucjach działających na rzecz wysokiej jakości w systemie szkolnictwa wyższego.

Czytaj w LEX: Uprawnienia nauczycieli akademickich w wieku emerytalnym w konstytucji dla nauki >>>

 


Przepisy krytykował RPO - zwracał uwagę, że ograniczenie wiekowe wyklucza możliwość pełnienia funkcji przez wybitnych specjalistów, których wiedza i doświadczenie mają kluczowe znaczenie dla odpowiedniej realizacji celów tych organów i instytucji.

- W tym kontekście wiek osób pełniących funkcje, tak długo, jak spełniają one wymogi posiadania odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, nie uzasadnia wprowadzenia tego ograniczenia. Prawo do wskazania i wybrania osoby cechującej się najwyższym autorytetem, wiedzą i doświadczeniem nie powinno być ograniczone jedynym czynnikiem, jakim jest ukończenie przez kandydata 67. lub 70. roku życia. Zastosowane kryterium wieku wydaje się mieć charakter automatyczny, nieuwzględniający specyfiki działalności organów działających w sferze szkolnictwa wyższego - podkreślał w wystąpieniu.

Zmiany w przepisach tylko kosmetyczne

Resort nauki postanowił zreformować przepisy, jednak nie wycofał się z ograniczenia wiekowego. Ustawa o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw (druk senacki 882), dookreśla, że rektorem nie może być osoba, która ukończyła 70. rok życia. Podobnie z zasiadaniem w radach uczelni i innych organach kolegialnych.

- Proponowane rozwiązanie zrówna zatem wymagania dotyczące wieku dla osób kandydujących do pełnienia funkcji w uczelni lub w federacji podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki oraz dla osób kandydujących do pełnienia funkcji w instytucjach i organach działających w ramach systemu szkolnictwa wyższego i nauki, zapewniając tym samym optymalizację sposobu jego funkcjonowania - uzasadniono zmianę.

  


To nie kwestia wieku ani kompetencji

Powstaje pytanie, czy - jak chce tego czytelnik Prawo.pl i jak sugeruje RPO - nie powinno odejść się od określania granicy wieku w przepisie.

- W istocie rzeczy w omawianym przypadku nie chodzi o wiek ani o dyskryminację z jego powodu - uważa dr hab. Grzegorz Wierczyński, prof. Uniwersytetu Gdańskiego. - Nikt nie podważa kompetencji naukowców w wieku 67 lat. Chodzi o to, żeby na stanowiskach kierowniczych (a więc na stanowiskach, które wiążą się z podejmowaniem decyzji w sprawie innych pracowników uczelni) zatrudniać osoby, które w sposób długofalowy wiążą swoją przyszłość zawodową z daną uczelnią, a więc osoby, które będą pracować na danej uczelni jeszcze przez lata i utożsamiają swoje cele zawodowe z sukcesem uczelni. Osoba, która wie, że za kilka miesięcy przestanie pracować dla danego pracodawcy, traci motywację do myślenia w kategoriach dobra tego pracodawcy - wskazuje.

 

 

Jego zdaniem  w skład organów kierowniczych i decyzyjnych uczelni nie powinny wchodzić osoby, o których wiadomo, że ich umowa o pracę wygaśnie w trakcie trwania kadencji tego organu. - Nie ma tu znaczenia powód zakończenia współpracy - może być to emerytura, ale może też być inny powód wygaśnięcia albo rozwiązania stosunku pracy - podkreśla prof. Wierczyński.

Organy kierownicze powinny dbać o interesy wszystkich

Według dr. hab. Grzegorza Krawca, prof. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, ustawa nie powinna zawierać konkretnego wieku, którego osiągnięcie uniemożliwiałoby zasiadanie w składzie organów kierowniczych uczelni.

- Uczelnie są miejscem, gdzie szczególnie wyraźnie rysuje się konflikt pokoleniowy pomiędzy młodymi a starszymi naukowcami. Elementem takiego konfliktu jest właśnie propagowanie rozwiązań w rodzaju wprowadzenia ograniczeń, co do wieku osoby zasiadającej w składach rad czy senatu. A przecież osiągnięcie 67 czy 70 lat nie jest równoznaczne z brakiem sprawności - podkreśla.

Dodaje, że uczelnia powinna w jak największym stopniu korzystać z doświadczeń starszych naukowców. - Oczywiście, nie zamykając drogi młodym. We władzach powinni zasiadać i starsi i młodsi naukowcy tak, by najszerzej reprezentować interesy całej społeczności akademickiej. Uczelnia najbardziej skorzysta, jeżeli będzie umiała uwzględnić walory i jednych, i drugich - mówi prof. Krawiec.