Coroczne statystyki dotyczące egzaminów wstępnych pokazują, że najwięcej kandydatów podchodzi do egzaminu tuż po ukończeniu studiów. Wśród nich odnotowuje się też największą zdawalność. W 2019 do takiego egzaminu na aplikacje: adwokacką, radcowską, notarialną i komorniczą przystąpiło łącznie 6535 osób - z tego 2860 to świeżo upieczeni absolwenci prawa.

 

Na aplikację nadal najlepiej po UJ>>  

Zwlekanie nie popłaca

Egzamin wstępny na aplikacje prawnicze (komorniczą, notarialną, adwokacką i radcowską) tradycyjnie odbywa się w ostatnią sobotę września.  Epidemia koronawirusa i spowodowane przez nią perturbacje mogą sprawić, że część studentów nie zdąży zdobyć dyplomu.

Jak mówi prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, część studentów ostatniego roku prawa wciąż nie ma zaliczonych praktyk i niektórych przedmiotów obowiązkowych.

Czytaj w LEX: Dokumentacja przebiegu studiów wg ustawy 2.0 >

- U nas studenci mają praktycznie indywidualny tok studiów, więc część z nich ma do zaliczenia tylko seminarium magisterskie i napisanie pracy. W ich przypadku większych problemów nie będzie. Gorzej z tymi, którzy wciąż mają do zdania egzaminy – np. z procedur, które u nas zdaje się na czwartym lub piątym roku. A to są te przedmioty obowiązkowe, z których przeprowadzenie egzaminu jest najtrudniejsze. Przesunięcie egzaminu dla tej grupy studentów oznaczałoby niemożność zdania egzaminu magisterskiego, a z kolei ten warunkuje możliwość przystąpienia do egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze - tłumaczy prof. Pisuliński.

 

Kolejny problem to praktyki - studenci UJ muszą zaliczyć praktyki sądowe i pozasądowe. Tymczasem sądy, póki co, praktyk nie realizują, a i w kancelariach bywa z tym problem, bo te - przechodząc na pracę zdalną - nie mogą czasem stworzyć studentom możliwości ukończenia praktyki. Ze względów bezpieczeństwa nie można powierzyć studentom pewnych zadań, normalnie realizowanych w trakcie praktyk, np. napisania pozwu, bo nie można im udostępnić dokumentów objętych tajemnicą adwokacką lub radcowską.

Czytaj w LEX: Absolutorium - wpływ uzyskania na wymiar urlopu wypoczynkowego i obowiązek odprowadzania składek >

Jak mówi Prawo.pl Karolina Ziemińska, dyrektor ds. kontaktów zewnętrznych Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa ELSA Poland, organizacja słyszała o tym problemie.

- Część z naszych członków jest obecnie na 5 roku studiów, więc często już od nich możemy dowiedzieć się o tej sytuacji. Monitorujemy tą sprawę w ponad 15 ośrodkach akademickich. Na ten moment trudno powiedzieć, kiedy dokładnie i w jakiej formie odbędą się egzaminy na studiach oraz obrony prac magisterskich, bo większość wydziałów nie podała jeszcze oficjalnych informacji. Z racji zaistniałej sytuacji warto byłoby rozważyć przełożenie egzaminów wstępnych na aplikacje - tłumaczy Zemińska.

Czytaj w LEX: Ważne pytania o ochronę danych osobowych podczas epidemii koronawirusa >

 

Na razie nie ma planów przełożenia egzaminów

-Jeżeli chodzi o egzamin wstępny, to na razie nic w tej kwestii nie wiemy - mówi Marcin Derlacz, przewodniczący komisji kształcenia aplikantów adwokackich przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. - Do września zostało jeszcze dużo czasu. W tej chwili zastanawiamy się raczej, co zrobić w kwestii odwołanych egzaminów zawodowych. Wszystkie decyzje uzależnione będą od sytuacji epidemicznej w kraju - tłumaczy. O ewentualnych dotyczących zmiany terminu egzaminów wstępnych nie słyszał też Włodzimierz Chróścik, dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.

Jak wyjaśnia serwisowi Prawo.pl resort sprawiedliwości, przesunięte zostały terminy konkursów na aplikację uzupełniającą sędziowską i aplikację uzupełniającą prokuratorską. Co do pozostałych aplikacji decyzje jeszcze nie zapadły - w przypadku egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką i radcowską MS na ogłoszenie terminu ma czas do 30 czerwca. Natomiast nabór na aplikację sędziowską i prokuratorską nie został jeszcze ogłoszony. 

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >

 

Może czas na egzamin przez internet

- Nawet przesunięcie terminu może nie załatwić sprawy, bo trudno przewidzieć, czy jesienią nie wystąpi druga fala epidemii. To może okazać się swoistą pułapką – przesuniemy egzamin z uwagi na pierwszą falę, a potem okaże się, że wystąpi druga i tego egzaminu nie da się przeprowadzić - mówi prof. Pisuliński - Jest to jakiś argument przeciwko zmianie terminu, ale wtedy ryzykujemy, że jakaś grupa studentów zostanie pozbawiona szansy na kontynuowanie nauki na aplikacji w kolejnym roku - tłumaczy. Dodaje, że problem może dotyczyć ok. jednej piątej studentów jego wydziału.

 

- Jeżeli chodzi o egzaminy związane z aplikacjami, uważam, że zarówno te wstępne, jak i zawodowe, powinny odbywać się online. Nie wiem, dlaczego samorządy prawnicze i resort sprawiedliwości jeszcze się na to nie zdecydowały, czas wreszcie dostrzec, że mamy XXI wiek - mówi prof. nadzw. dr hab. nauk prawnych Waldemar Gontarski, dziekan Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji - W Anglii te egzaminy prowadzone są online (w Holandii działają tak też sądy) i aplikanci w Polsce powinni mocniej lobbować za przeprowadzeniem egzaminów zawodowych online, bo każde opóźnienie, to przecież dla nich odsunięcie w czasie wejścia do zawodu i konsekwencje z tego wynikające - również finansowe. Nie sądzę, że samorządy lub ministerstwo sprawiedliwości zaryzykuje przeprowadzenie egzaminów w tradycyjnej formie, bo nikt nie narazi takiej liczby ludzi na zarażenie - dodaje.

 

Kształcenie na odległość traktowane po macoszemu

Prof. Gontarski uważa także, że szkoły wyższe wcześniej powinny były zadbać o rozwój kształcenia online, bo do tej pory ta kwestia była traktowana mocno po macoszemu, m.in. przez niekorzystny system finansowania zajęć online na uczelniach państwowych, a przede wszystkim z powodu barier ustawowych.

 

- Wiele rzeczy, które dziś się robi z powodu epidemii koronawirusa, można było zrobić wcześniej, tymczasem przepisy były restrykcyjne i nie pozwalały na przeprowadzanie jakichkolwiek egzaminów poza siedzibą uczelni, nie mówiąc o obronie prac dyplomowych. Teraz to, co można było wdrożyć lata temu, trzeba robić na szybko, by ratować jakoś sytuację - mówi prof. Gontarski - A to wymaga nie tylko pieniędzy, ale i czasu. Chodzi nie tylko o sprzęt, lecz o testowanie, ale nie wirusologiczne, tylko mówiąc najogólniej - testowanie połączeń elektronicznych. Ponadto istnieje potężna przeszkoda mentalna po stronie części wykładowców, w tych uczelniach, które wcześniej nie praktykowały kształcenia na odległość - podsumowuje.