Związki zawodowe nauczycieli domagają się co najmniej 10-proc. podwyżek płac w 2010 roku. Niedotrzymanie przez rząd tej obietnicy może doprowadzić do strajków.
7.08. związki zawodowe nauczycieli drugi raz spotykają się z przedstawicielami resortu edukacji narodowej w sprawie przyszłorocznych podwyżek płac. Ubiegłoroczne negocjacje w sprawie płac pedagogów zakończyły się ustaleniem, że w tym roku otrzymają oni dwie podwyżki po 5 proc. (liczone od kwoty bazowej), a kolejne, w tej samej wysokości mają być wypłacone w 2010 roku. Umowa zastrzegła jednak, że wzrost płac będzie zależał od tempa wzrostu gospodarczego i sytuacji budżetu. Kryzys i korekta budżetu może więc spowodować, że rząd nie znajdzie pieniędzy na kolejne podwyżki.
Sławomir Broniarz, prezes ZNP, uważa że dwie podwyżki po 5 proc. to minimum, jakie musi zostać zagwarantowane nauczycielom od przyszłego roku. Podobnie uważa Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury Forum Związków Zawodowych. Według niego obiecane podwyżki powinny być wypłacone, bo sytuacja finansowa państwa nie jest tak katastrofalna jak np. na Łotwie. Podkreśla, że w przypadku niedotrzymania ustaleń związek nie wyklucza akcji protestacyjnych nauczycieli.
Gdyby nauczyciele otrzymali obiecane podwyżki, byłyby one zdecydowanie wyższe niż dla innych grup zawodowych wynagradzanych z budżetu. Średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w przyszłym roku ma wynieść 1 proc.
Jeśli rząd zaproponuje 1–4-proc. podwyżkę, związki powinny zerwać negocjacje – mówi Andrzej Antolak z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.
Jego zdaniem, ubiegłoroczne porozumienie i rozmowy z rządem miały gwarantować dwie podwyżki po 5 proc., a jeśli sytuacja budżetowa będzie dobra, to nawet więcej. Związek zawodowy Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność domaga się co najmniej 10 proc. podwyżki już od stycznia.
 
Źródło: Gazeta Prawna, 7.08.2009 r.