Minister ds. równego traktowania, Elżbieta Radziszewska,  w rozmowie z TVN wytknęła rozmówcy, że jest homoseksualistą. - Jest tajemnicą poliszynela, kto jest partnerem pana Śmiszka - mówiła. Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego zarzucił minister homofobię. Rozmowa dotyczyła wypowiedzi Radziszewskiej dla "Gościa Niedzielnego", gdzie minister stwierdziła, że nie jest dyskryminacją niezatrudnienie przez szkołę katolicką "zdeklarowanej lesbijki".
Przeciwko wypowiedzi Radziszewskiej zaprotestowali m.in. nauczyciele.
- Jej wypowiedź jest skandaliczna, łamie podstawowe prawa człowieka - napisał prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Związkowcy porównują wypowiedź Radziszewskiej do działań byłego ministra edukacji Romana Giertycha. W 2007 r. Giertych chciał wprowadzić zakaz "propagandy homoseksualnej" w szkołach. Jego złamanie miało grozić ograniczeniem wolności lub grzywną. Orędownikiem rozwiązania był szczególnie wiceminister Mirosław Orzechowski (LPR). Jako przykład nagannej propagandy homoseksualnej Orzechowski pokazywał ulotki Krakowskiej Grupy Lesbijek i Gejów z 1998 r. z hasłem "Żyj namiętnie, kochaj się bezpiecznie". Ulotki były częścią kampanii przeciw HIV, promowały używanie prezerwatyw i seksualnych tzw. bezpiecznych zachowań. W tej sprawie miała powstać nowelizacja ustawy oświatowej z wpisem "zakaz propagowania homoseksualizmu i innych zboczeń". Ale po licznych protestach Giertych się wycofał.
Protestował wówczas na łamach "Gazety" m.in. Fred van Leeuwen, sekretarz Międzynarodówki Edukacyjnej: "Dlaczego minister kraju członkowskiego UE podejmuje decyzje i wydaje oświadczenia, które niewątpliwie stoją w sprzeczności z podstawowymi prawami człowieka?".
Według ZNP tak samo postępuje dzisiaj Radziszewska. Związkowcy przywołują Powszechną Deklarację Praw Człowieka z zapisem - "każdy człowiek ma prawo do pracy, do swobodnego wyboru pracy".
"Publiczne wypowiedzi pełnomocnika rządu ds. równego traktowania zezwalające na zwolnienie z pracy nauczycielki z innych niż dopuszczone przez prawo przyczyn uważamy za niedopuszczalne" - napisali nauczyciele.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza, 24.09.2010 r.