„Rzeczpospolita” zamieszcza dwa artykuły Marka Kozubala na temat wyboru szkoły dla pierwszoklasistów.
Specjaliści z kuratorium radzą, aby wybierać tę, która znajduje się blisko miejsca zamieszkania. Wcześniej trzeba ją odwiedzić, warto skorzystać z zaproszenia na spotkanie z przyszłą wychowawczynią. Zwykle szkoły zapraszają rodziców do odwiedzenia placówki już w marcu, niektóre z nich organizują spotkania jeszcze w przedszkolach.

Bezpieczna powinna być nie tylko szkoła, ale i droga do niej. Dlatego na spotkaniu informacyjnym warto zapytać dyrektora, czy w pobliżu podstawówki zdarzały się np. wymuszenia pieniędzy przez starszą młodzież, i jak szkoła sobie z tym poradziła (na stronie internetowej straży miejskiej www.strazmiejska.waw.pl można obejrzeć mapę bezpieczeństwa i sprawdzić, czy w okolicach szkoły dochodzi do drobnych przestępstw).

Pedagodzy radzą, by wybierać szkoły mniejsze (do 500 dzieci), z mniej licznymi klasami (do 25 osób). Wtedy nauczyciel ma lepszy kontakt z podopiecznymi.

Eksperci radzą, aby unikać szkół podstawowych, przy których są gimnazja. Maluchy z pierwszych klas podstawówki mogą być w nich narażone na niezbyt przyjazne kontakty z dojrzalszymi gimnazjalistami.

Ponad 12 tys. miejsc dla przyszłorocznych pierwszoklasistów jest w szkołach publicznych.

O co warto pytać?

- o estetykę, kolorystykę klasy

- o wyposażenie szkoły, np. czy posiada pracownię internetową, stołówkę, świetlicę (trzeba sprawdzić do której godziny jest czynna), salę gimnastyczną (nie ma ich w wielu szkołach niepublicznych)

- o zasady kontaktów rodziców ze szkołą (np. czy nauczyciele mają dyżury dla rodziców, czy można kontaktować się z nimi za pomocą e-maila)

- o program wychowawczy szkoły

- o dodatkowe opłaty, np. za zajęcia ponadprogramowe (w przypadku szkół niepublicznych trzeba pytać, czy zajęcia takie ujęte są w czesnym, czy czesne trzeba płacić przez dziesięć czy 12 miesięcy w roku, czyli także podczas wakacji)

Źródło:  Rzeczpospolita, 11 marca 2008r.