Dziennikarze „Gazety Wyborczej zrobili eksperyment - gimnazjalistom z Wrocławia dali do rozwiązania tegoroczną maturę z matematyki. Wszyscy zdali. Do egzaminu przystąpiło 29 uczniów z III klasy matematyczno-fizycznej Gimnazjum nr 1 we Wrocławiu.
Oto wyniki gimnazjalistów: średnia - 27,4 pkt (55 proc.), najniższy wynik: 17 pkt (34 proc.), najwyższy wynik: 50 pkt (100 proc.). Co trzeci uczeń dostał od 30 do 38 punktów, to znaczy, że zdobył dwa razy więcej niż wymagane od maturzystów minimum. Żeby zdać maturę, wystarczy zdobyć 15 pkt na 50 możliwych, czyli 30 proc.
Prof. Zbigniew Marciniak, który jako wiceminister w MEN pracował nad maturą z matematyki, był zdumiony.. Uważa, że matura nie była zbyt prosta.
Marcin Karpiński, redaktor naczelny pisma "Matematyka w szkole", już w dniu matury komentował, że egzamin był bardzo prosty. - Pewnie z ostrożności, żeby nie spalić idei matury z matematyki.
Potwierdza to dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Krzysztof Konarzewski: - Matura to był kompromis: żeby nie doprowadzić do zniechęcenia uczniów i nauczycieli, ale żeby utrzymać nie najniższy poziom - mówi. Ale nie zgadza się, że była zbyt łatwa. - Zobaczymy wyniki w czerwcu. Jeśli nie zda 20 proc., uznam, że wcale nie było najłatwiej, bo tylu uczniów nie zdaje matury każdego roku.
- Nawet jeśli wiedza z gimnazjum wystarczy, żeby zdać maturę, to na najniższym poziomie. To nie wystarczy do rekrutacji na studia, tu potrzeba więcej punktów - mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN. I przyznaje: - Przede wszystkim chodzi o to, aby się uczniowie przestali bać matematyki.
- W następnych latach matura z matematyki będzie trudniejsza - zapowiada Konarzewski.

Gazeta Wyborcza, 11 maja 2010 r., Marzena Żuchowicz, Aleksandra Pezda