– Sprawdzamy m.in. osoby, które mają wiatrówki i mieszkają w okolicy – mówi Mariusz Mrozek, rzecznik policji. Funkcjonariusze podejrzewają, że strzały padły z pobliskiego bloku. Sprawdzają, którzy mieszkańcy są posiadaczmi wiatrówek.
Dyrekcja placówki zadbała o bezpieczeństwo dzieci. Przeniesiono je do sal w innych częsciach budynku. O ewentualnym zagrożeniu nie poinformowała jednak rodziców.
– Do sprawy podchodzimy spokojnie. Nie chcemy wzbudzać paniki – tłumaczy dyrektorka.
Policja i straż miejska zadbała, by patrole pojawiały się w okolicach przedszkola przynajmniej raz na dwie godziny. Więcej>>