Posłowie z sejmowej komisji edukacji zastanawiali się 13.07. nad wynikami egzaminu maturalnego 2011. Matury nie zdał w tym roku co czwarty uczeń, czyli ponad 84 tys., większość z matematyki. Mają jednak drugą szansę - egzamin poprawkowy w sierpniu.
7 proc. z tych, którzy nie zdali, nie dostanie jednak w tym roku świadectwa dojrzałości, bo  nie zdali z dwóch przedmiotów.
To poważny problem, wymaga szczegółowej analizy - przyznała wiceminister edukacji Krystyna Szumilas. Mówiła też, że nie da się porównywać wyników matur z tymi z lat poprzednich, m.in. dlatego, że ciągle zmieniają się zasady, a arkusze maturalne nie mają tego samego poziomu trudności.
To porażka systemu. Błędem było, że nie było okresu przejściowego dla maturzystów po wprowadzeniu matematyki - zarzucał poseł Lech Sprawka (PiS), były lubelski kurator oświaty. Chodzi mu o to, żeby przez jakiś czas egzamin nie wpływał na zaliczenie całej matury. Poseł Sprawka postulował, żeby wprowadzić progi do liceów. O tym, czy ktoś ma szansę na liceum, czy na szkołę zawodową, miałyby decydować wyniki z egzaminu gimnazjalnego.
- Przyczyny tylu porażek maturalnych mogą być dwie - albo słaby rocznik, albo trudniejszy egzamin - mówił Mirosław Sawicki, wiceszef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. I podkreślał, że 25 proc. niezdanych matur to statystycznie dobry wynik.

Źródło: Gazeta Wyborcza, 14.07.2011 r.