Powiatowy Inspektor Sanitarny w Kielcach Grażyna Majewska poinformowała, że początkowo u dziecka podejrzewano inwazyjną chorobę meningokokową, którą można się szybko zarazić. „Wyniki badań wykluczyły te podejrzenia. Była to sepsa innego rodzaju, wywołana przez inne bakterie. Nie ma konieczności podejmowania działań, koniecznych przy występowaniu chorób zakaźnych, m.in. podawania leków osobom, które miały kontakt z dzieckiem” - powiedziała.
Dyrektor kieleckiego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego Włodzimierz Wielgus powiedział, że choroba u chłopca przebiegała bardzo szybko - dziecko trafiło do szpitala w piątek ok. godz. 21, a zmarło w sobotę rano. Jak dodał, szpital nie będzie udzielał szczegółowych informacji na temat przyczyn śmierci dziecka - aby uszanować wolę rodziców chłopca.
W niedzielę, gdy nie były jeszcze znane dokładne wyniki badań, władze Chęcin zdecydowały, że ze względu na ryzyko epidemiologiczne, przedszkole do którego chodził chłopiec, będzie w poniedziałek nieczynne. Poinformowano o tym rodziców 50 dzieci, które uczęszczają do placówki.
„Zdecydowaliśmy się zachować środki ostrożności ze względów bezpieczeństwa. Dziś wiemy, że nie ma zagrożenia epidemiologicznego. W przedszkolu przeprowadzamy dezynfekcję. Będzie czynne we wtorek” - powiedział burmistrz miasta i gminy Chęciny Robert Jaworski.
Sepsa (inaczej posocznica) czyli ogólnoustrojowe zakażenie organizmu, może być spowodowana przez każdy drobnoustrój, choć zwykle wywołują ją niegroźne zazwyczaj bakterie.
Wystąpieniu sepsy sprzyja słaby układ immunologiczny - szczególnie narażeni są ludzie chorujący na inne choroby, noworodki i osoby starsze. Jest szczególnie niebezpieczna u małych dzieci.
Do objawów należą: wysoka gorączka, gwałtowne dreszcze, utrata przytomności, zimne i blade ręce, przyspieszony oddech, zaburzenia świadomości i majaczenie. O życiu osoby z sepsą decyduje szybkie udzielenie właściwej pomocy medycznej. (PAP)