- Rekomendacja dotycząca udziału przedstawicieli samorządu uczniowskiego w pracach komisji konkursowej powoływanej w celu wyłonienia kandydata na stanowisko dyrektora szkoły została pozytywnie przyjęta przez kierownictwo ministerstwa. W kolejnych miesiącach zostanie ona skierowana do dalszych prac koncepcyjnych na poziomie ministerialnym i poddana analizie w celu zbadania możliwości i sposobu jej wdrożenia - zapowiedział resort edukacji. Nie zostało to przyjęte ze szczególnym entuzjazmem.

 

Rzecznik praw uczniowskich - potrzeba czy dublowanie przepisów?>>

 

Rekomendacje Zespołu do spraw Praw i Obowiązków Ucznia

W trakcie dyskusji dotyczącej praw i obowiązków uczniów zarekomendowano zmianę art. 63 ust. 14 Prawa oświatowego, który reguluje skład komisji konkursowej powoływanej w celu wyłonienia kandydata na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki. Członkowie zespołu zaproponowali, aby do składu komisji konkursowej powoływani byli również dwaj przedstawiciele samorządu uczniowskiego. - Ponadto w związku z powyższą rekomendacją członkowie zaproponowali także uchylenie lub zmianę ust. 15 w tym artykule. Natomiast w przypadku wątpliwości prawnych dotyczących udziału uczniów niepełnoletnich w pracach komisji konkursowych członkowie zespołu zaproponowali, aby do składu tych komisji powoływani byli pełnoletni przedstawiciele samorządu uczniowskiego - tłumaczy MEN. 

 

Jeżeli w szkole nie będzie uczniów pełnoletnich, to zarekomendowano, by w pracach tych komisji mogli uczestniczyć przedstawiciele samorządu uczniowskiego w charakterze obserwatorów, z możliwością zadawania pytań.

 

Skład określony w ustawie

Powołanie dyrektora szkoły publicznej w drodze konkursu jest zasadą i stanowi obowiązek organu prowadzącego, od którego nie można odstąpić – poza wyjątkami określonymi w art. 63 ust. 4 ustawy – Prawo oświatowe. Oznacza to, że organ prowadzący musi zorganizować konkurs i nie ma możliwości odmowy powierzenia stanowiska kandydatowi wyłonionemu w jego wyniku. Odpowiada również za prawidłowy skład komisji konkursowej, w tym za zapewnienie udziału przedstawicieli wszystkich uprawnionych podmiotów.

 

Obecnie w skład komisji konkursowej wchodzi:

  •     trzech przedstawicieli organu prowadzącego szkołę lub placówkę (np. gmina, powiat, miasto, ministerstwo – w zależności od typu szkoły),
  •     trzech przedstawicieli organu sprawującego nadzór pedagogiczny (najczęściej kuratorium oświaty),
  •     dwóch przedstawicieli rady pedagogicznej (czyli nauczycieli zatrudnionych w szkole),
  •     dwóch przedstawicieli rady rodziców (reprezentujących rodziców uczniów tej szkoły),
  •     jeden przedstawiciel organizacji związkowej reprezentatywnej, wyłoniony spośród członków jednostek organizacyjnych zrzeszających nauczycieli tej szkoły. Chodzi o organizacje uznane za reprezentatywne w rozumieniu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego.

 

To nie przestrzeń do nauki, a lokalna polityka

- Nie jesteśmy zwolennikami tego pomysłu - mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. - Konkurs na dyrektora szkoły nie jest przestrzenią edukacyjną, w której młodzież miałaby okazję doświadczyć realnego wpływu na życie szkoły w ramach demokratycznej praktyki. To nie lekcja obywatelskości, a formalna procedura służąca wyłonieniu osoby do pełnienia funkcji kierowniczej w instytucji publicznej - podkreśla.

 

Dodaje, że konkursy to niekoniecznie miejsca, z których uczniowie będą czerpać dobre wzorce. - Uczniowie mogliby zostać mimowolnie wciągnięci w lokalne konflikty i polityczne gry, na których mechanizmach ani nie powinni, ani nie muszą się znać. W efekcie nie uczestniczyliby w realnym współdecydowaniu, lecz byliby narażeni na instrumentalne traktowanie - przestrzega Marek Pleśniar.

 

Całkowicie zbędne

Ostrzej sprawę ocenia Krzysztof Baszczyński ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. - To rozwiązanie całkowicie zbędne i nikomu niepotrzebne – podkreśla. 

- Te konkursy mają być transparentne i uczciwe. Ale przede wszystkim mają służyć wyłonieniu najlepszego z kandydatów. Nie chcę przez to powiedzieć, że uczniowie nie powinni mieć żadnego głosu w sprawach szkoły – wręcz przeciwnie, ich zdanie jest ważne. Jednak z całą pewnością nie powinni uczestniczyć w komisjach konkursowych - mówi Krzysztof Baszczyński.

 

Krytycznie ocenia też pomysł obligatoryjnego powołania rad szkół - zmiana znalazła się w projekcie ustawy powołującej urząd rzecznika praw uczniowskich. - Mam wobec tego bardzo wiele wątpliwości – nie dlatego, że jestem przeciwnikiem ciał demokratycznych w szkole, bo przecież mamy już samorząd uczniowski i radę rodziców. Jednak uważam, że rada szkoły przejmie zbyt dużą część kompetencji rady pedagogicznej. A jeśli do tego dodamy jeszcze udział uczniów w komisjach konkursowych, to mamy pomysł, który funkcjonowaniu szkoły zamiast pomóc, może zaszkodzić - podkreśla związkowiec.

 

Nowa ustawa kodyfikująca prawa ucznia

Przypomnijmy – Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało powstanie ustawy, która określi katalog praw uczniowskich oraz stworzy ogólnopolski standard ich ochrony. Ustawa ma zostać opracowana do końca drugiego kwartału 2025 roku. Według założeń, szkoła to często pierwsze środowisko, w którym młody człowiek doświadcza relacji władzy, dlatego – z uwagi na wiek i brak wiedzy prawnej – uczniowie są szczególnie narażeni na naruszenia.

 

Projekt zakłada m.in. prawo ucznia do godności, równego traktowania, poszanowania prywatności, rozwoju zainteresowań, ochrony autorskiej, a także prawo do udziału w życiu szkoły i samorządzie uczniowskim. Uczniowie mają mieć możliwość składania skarg i wniosków oraz brać udział w wyborze członków rady szkoły i opiekuna samorządu. Proponuje się również, by uczniowie byli chronieni przed konsekwencjami wynikającymi z dochodzenia swoich praw. Choć środowiska działające na rzecz praw uczniów popierają projekt, część ekspertów zwraca uwagę, że powiela on istniejące już przepisy, a rzecznicy mogą być postrzegani przez nauczycieli jako kolejna instytucja kontrolna.