Kampania Przeciw Homofobii (KPH) organizuje "Tęczowy Piątek" po raz pierwszy. Organizacja chce, by w ostatni piątek października nauczyciele pokazali, że zależy im na tym, by w szkole dobrze czuli się wszyscy uczniowie. Zachęca, by wyrazić to przez wywieszenie plakatu w klasie lub na korytarzu czy przypięcie specjalnego znaczka. KPH oferuje zainteresowanym szkołom pakiet materiałów (plakaty, materiały edukacyjne, przypinki, poradnik „Jak być sojusznikiem_czką osób LGBT”).
Jak podkreślił w rozmowie z PAP koordynator działań edukacyjnych KPH Vyacheslav Melnyk, akcja polega głównie na symbolicznym wsparciu osób nieheteroseksualnych w szkołach, ale nie tylko o to w niej chodzi. "Zgłasza się do nas w skali roku około kilkudziesięciu szkół, które potrzebują materiałów o edukacji antydyskryminacyjnej, bo - jak wiemy - edukacja antydyskryminacyjna jest w świetle prawa wymogiem, zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej. Szkoły z różnych źródeł pozyskują informacje na różne tematy związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji, poszukują materiałów również u nas" - powiedział.
Wyjaśnił, że "Tęczowy Piątek" ma pomóc szkołom w dotarciu do materiałów przygotowanych przez KPH oraz inne organizacje pozarządowe i współpracujące z nimi instytucje.
KPH zachęca do okazywania wsparcia nieheteroseksualnym uczniom; część organizacji protestuje
Nie podoba się to m.in. Instytutowi Ordo Iuris, który namawia rodziców do sprzeciwu wobec udziału dzieci w tej akcji.
"Szkoły, które się do nas zgłosiły, te materiały dostały. Co w nich jest, nie ukrywamy" - podkreślił Melnyk. Poza publikacjami (dostępnymi na stronie http://www.lekcjarownosci.pl/), w pakietach są również plakaty, na których kolorowymi literami napisane jest "Tęczowy Piątek", a poniżej są hasła: "Jestem wspierającą nauczycielką", "Jestem wspierającym nauczycielem", "Nasza szkoła jest przyjazna wszystkim uczniom i uczennicom". Jak dodał Melnyk, dotychczas wysłano je do 60 szkół - gimnazjów i liceów w całej Polsce. "To, co będzie się z tymi materiałami działo, to jest już w gestii zainteresowanych nauczycieli i szkół" - dodał.
"Stosujemy zasadę dobrowolności, jeśli szkoła albo nauczyciel chce takie plakaty wywiesić, to jak najbardziej zachęcamy do tego, natomiast nie ma miejsca nic takiego, że wysyłamy kogoś do szkół, organizujemy jakieś warsztaty czy pogadanki" - zapewnił Melnyk.
W odpowiedzi na "Tęczowy Piątek" Instytut Ordo Iuris przygotował "Rodzicielskie oświadczenie wychowawcze", zachęcając rodziców do ich składania w szkołach, szczególnie tych, które przystąpiły do akcji.
Jest w nim napisane: "Oświadczam, że udział mojego dziecka w zajęciach, warsztatach, spotkaniach, pogadankach, lub narażenie go lub wystawienie w inny sposób na odbiór treści w jakikolwiek inny sposób wykraczającej poza podstawę programową obowiązującą na jego etapie nauczania oraz w całości lub częściowo odnoszącej się do: edukacji seksualnej, profilaktyki ciąż i chorób przenoszonych drogą płciową wśród nieletnich, płci > lub >, tożsamości płciowej, równości, tolerancji, różnorodności – w odniesieniu do płci i seksualności, przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczenia w odniesieniu do płci i seksualności, przeciwdziałania przemocy w powiązaniu z tematyką płci, seksualności i rodziny, afirmowania stylu życia subkultur i grup definiujących się w oparciu o takie pojęcia jak tożsamość seksualna lub tożsamość płciowa, w tym działania związane z akcją > (28.10.2016r.), wymaga każdorazowo mojej odrębnej zgody wyrażonej na piśmie, po przedstawieniu programu i treści tych działań".

W komunikacie przesłanym Ordo Iuris podkreśla, że "z pełną świadomością obecnie niedostatecznego, prawnego zabezpieczenia praw wychowawczych rodziców", liczy się z koniecznością przeprowadzenia postępowań w obronie ważności tego oświadczenia. Jednocześnie - jak zapowiada - podejmowane będą działania zmierzające do poszerzenia gwarancji praw rodzicielskich wynikających z konstytucji i obowiązujących ustaw. Przypomina, że konstytucja gwarantuje rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Jednocześnie Ordo Iuris deklaruje wsparcie prawne dla rodziców, których "Rodzicielskie oświadczenie wychowawcze" zostanie zignorowane przez szkołę. "Każde zgłoszenie zostanie zbadane, a w wybranych sprawach uruchomiona zostanie - za zgodą rodziców - stosowna procedura procesowa przeciwko placówkom edukacyjnym i ich dyrektorom, naruszającym prawa rodziców do wychowania dzieci" - zapowiada instytut.
Parlamentarny Zespół na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej zaapelował do dyrektorów i nauczycieli, by zgłaszali swoje szkoły do akcji "Szkoła przyjazna rodzinie" i tym samym zabezpieczyli ją przed "homopropagandą". Taki certyfikat ma obecnie ponad 1050 placówek.
Certyfikaty "Szkoła przyjazna rodzinie" przyznaje Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Szkoła lub przedszkole przystępujące do projektu zobowiązuje się, że nie będzie propagować i uniemożliwi osobom trzecim "propagowanie treści szkodliwych dla zrównoważonego rozwoju płciowego, osobowościowego i społecznego dzieci". Jak wyjaśnia Fundacja chodzi m.in. o promowanie przedwczesnej inicjacji seksualnej, głoszenie odrębność płci społeczno-kulturowej od biologicznej czy kwestionowanie znaczenie rodziny.
Podczas wspólnej konferencji prasowej w Sejmie Paweł Kwaśniak z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny oraz przewodniczący parlamentarnego zespołu na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej Piotr Uściński wyjaśniali, że projekt został pomyślany jako reakcja na szerzącą się w szkołach "homopropagandę". Jako jej przykład podali zaplanowaną na 28 października akcję "Tęczowy piątek", która ma symbolicznie wspierać nieheteroseksualnych uczniów; do jej przeprowadzania w szkołach zachęca Kampania Przeciw Homofobii.
"Ideologia gender, homopropaganda bez wiedzy rodziców dociera do szkół, dlatego też chcieliśmy pozwolić rodzicom zablokować takie szkodliwe, deprawacyjne działania" - mówił Uściński, który jeszcze jako starosta wołomiński 2,5 roku temu zapoczątkował akcję "Szkoła przyjazna rodzinie". Podkreślił, że jest to "ochrona konstytucyjnych praw rodziny, bo to rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami".
Kwaśniak dodał, że certyfikat "Szkoła przyjazna rodzinie" jest widocznym znakiem dla rodziców, że mogą "ze spokojem do takiej placówki posyłać swoje dzieci". (PAP)