- Większość rodziców jest zadowolona ze zmian w edukacji przedszkolnej. Po pierwsze, płacą mniej za przedszkole, a po drugie, w ramach tej opłaty ich dzieci mają dodatkowe zajęcia. Przekazaliśmy pieniądze na ich prowadzenie. To, jak są one zorganizowane, zależy jednak od samorządów i dyrektorów placówek. - podkreśla minister edukacji. Dodaje także, że dotacja przedszkolna jest wyliczona dokładnie i powinna wystarczyć na pokrycie kosztów obniżenia opłat za przedszkola.
Szumilas odnosi się także do zarzutu, że po zmianach kryteriów rekrutacji do przedszkoli dzieci pracujących rodziców nie będą miały szans na miejsce w publicznej placówce.
- To nieprawda. W przedszkolach będą miejsca przede wszystkim dla dzieci rodziców pracujących. Gminy będą musiały uwzględnić to w swoich kryteriach. A dzieciom z rodzin, które są w trudnej sytuacji, np. ze względu na brak pieniędzy, niepełnosprawność czy niepełną rodzinę, trzeba pomagać. To nie one są winne. Dlatego w jednej z wersji projektu ustawy znalazło się kryterium dochodowe, to najniższe. - tłumaczy minister. Więcej>>

Polecamy: Szumilas: nie ma powodu, by wycofywać się reformy