- Postanowiliśmy, że syn pójdzie do zerówki - opowiada matka z warszawskiego Żoliborza. Gdy zaczęła się elektroniczna rekrutacja, rodzice wybrali szkołę blisko domu. Na wszelki wypadek zaznaczyli też cztery inne w pobliżu. Gdy skończył się pierwszy etap rekrutacji, system przysłał wiadomość, że dziecko nie zostało zakwalifikowane do żadnej. - W grupie mojego dziecka w przedszkolu jest 11 dzieci, których nigdzie nie zakwalifikowano - opowiada "GW". Problemu nie byłoby, gdyby sześciolatek miał iść do pierwszej klasy - miejsce znalazłoby się w najbliższej szkole.
- W mieście mamy jeszcze ok. 1300 wolnych miejsc w zerówkach - mówi Beata Murawska, wicedyrektor Biura Edukacji. - Rozumiem niepokój rodziców, ale do września jest czas. W najbliższych dniach dyrektorzy i burmistrzowie będą szukali dla dzieci najlepszych miejsc - zapowiada. Więcej>>