- W klasie mojej córki jest 28 uczniów. A są jeszcze liczniejsze. To jakaś paranoja - mówi "GW" jeden z ojców - Wśród pierwszaków są sześciolatki. Ciekawe, w jaki sposób szkoła zapewni im bezpieczeństwo? Wychowawczyni nie zapanuje nad trzydziestką dzieci - komentuje.
Miasto zapewnia, że obawy rodziców są przedwczesne, ponieważ nic nie jest na razie przesądzone. Listy uczniów zamykane są dopiero w czerwcu, więc do tego czasu szkoły mogą zdecydować o utworzeniu większej liczby klas. Więcej>>