Rodzice, którzy są przeciwnikami obowiązku szkolnego dla sześciolatków zebrali już 166 tysięcy podpisów pod wnioskiem o zmianę ustawy. Zgodnie z obowiązującym prawem sześciolatki obowiązkowo pójdą do szkół od września 2012 r.
– Jeśli obywatelski projekt nie pomoże, rozważamy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego z powodu nierówności szans edukacyjnych sześcio- i siedmiolatków – mówi Monika Brzozowska, adwokat z Krakowa i mama dwójki dzieci. – Taki wniosek mógłby złożyć w naszym imieniu np. rzecznik praw obywatelskich czy rzecznik praw dziecka.
Tymczasem krakowscy radni PO napisali do rodziców sześciolatków, zachęcając ich dzieci do rozpoczęcia nauki. Radna Marta Patena odwiedza przedszkola i wręcza maluchom list, w którym czytamy m.in.: "Przekonaj rodziców, że warto".
Lider PJN Paweł Kowal podkreślał w Sejmie, że szkoły nie są w stanie wypełnić założeń tej ustawy ani "zagwarantować bezpieczeństwa" w placówkach. - W tym kształcie ustawa nie może obowiązywać od 1 września - oświadczył.
Rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej Grzegorz Żurawski powiedział, że "tego typu opinie są bardzo krzywdzące dla samorządów". Jak wyjaśnił, "samorządy już od dwóch lat inwestują w infrastrukturę, rozmawiają z rodzicami, przygotowują nauczycieli, nauczyciele też się szkolą do pracy z młodszymi dziećmi według nowych standardów, nowej podstawy programowej".
Projekt przygotowany przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zakłada zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przedszkolnego dla pięciolatków, a co za tym idzie powrót do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego. Autorzy projektu opowiadają się też za objęciem subwencją oświatową edukacji przedszkolnej. Projekt 4 lipca trafić ma do Sejmu.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 21.06.2011 r.