Egzamin maturalny pokazuje, że młodzież myli znaczenia słów, zwłaszcza tych o podobnym brzmieniu. W egzaminacyjnych pracach maturzyści używają na wyczucie trudnych wyrazów i zwrotów, które znają tylko ze słyszenia i których nie rozumieją. Do formalnej wypowiedzi wprowadzają potoczne, a czasem wręcz podwórkowe zwroty. Maturalne prace pokazały, że uczniowie często nie rozumieją poleceń, nie znają znaczenia trudniejszych zwrotów i słów. Profesor Andrzej Markowski, szef Rady Języka Polskiego, apeluje do nauczycieli, by prowadzili lekcje, używając poprawnego języka. - To obowiązek nauczycieli wszystkich przedmiotów, nie tylko polonistów - mówił wczoraj przy okazji ogłoszenia wyników tegorocznych matur. Bo z językiem młodych jest naprawdę źle.
Tylko 9 proc. tegorocznych maturzystów zdecydowało się zdawać maturę z języka polskiego na trudniejszym poziomie rozszerzonym. Pozostali zadowolili się poziomem podstawowym. W dodatku wynik z tego łatwego arkusza wcale nie był imponujący: średnia to tylko 52 proc.
Dlaczego z językiem ojczystym w szkołach jest tak źle? - Uczniowie niewiele czytają. Współczesne media, zwłaszcza internet, prowokują do skrótów myślowych, upraszczają język - mówi Burzyńska-Kupisz z Wydziału matur CKE.
Minister edukacji Katarzyna Hall w rozmowie z dziennikiem "Polska" obiecuje: - Będę analizować ten problem z rektorami uczelni. Wspólnie z naukowcami z Rady Języka Polskiego już teraz zastanawiamy się, jak sprawniej doskonalić na lekcjach umiejętności językowe uczniów - dodaje.
Minister odniosła się również do błędów i niedociągnięć podczas tegorocznej sesji egzaminacyjnej. - Doszliśmy do granicy, system przestał działać. Pojawiły się błędy techniczne i organizacyjne - przyznała. Winą za to obarczyła m.in. zbyt częste zmiany w zasadach egzaminów - od 2005 roku zmiany wprowadzano aż osiem razy.
 
Źródło: Dziennik „Polska”, 1.07.2008 r.