- Wszawica istnieje. A wszy mają się dobrze, niezależnie od ustroju. Ba, mają się wręcz znakomicie - mówi "GW" Wiesław Rozbicki, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. - Wiemy o tym z telefonów od rodziców, tych światłych. I na tym sprawa się kończy. Kiedy dzwonimy do dyrektorów przedszkoli, z obawy przed złą opinią mówią, że problemu nie ma. Nie mają obowiązku zgłaszać nam wszawicy, statystyk nie prowadzimy.

Obowiązek zgłaszania wszawicy zniknął cztery lata temu. Do 2004 r. szkoły mogły kontrolować, czy we włosach dzieci nie pojawiły się te uciążliwe pasożyty. Przegląd skóry głowy budził wiele emocji, ponieważ dzieci, u których znaleziono wszy, długo były wytykane palcami przez rówieśników. Z tego powodu wprowadzono przepis pozwalający na kontrolę czystości tylko za zgodą rodziców, którzy rzadko jednak na to pozwalają, uważając takie procedury za poniżające. Sanepid podkreśla, że zgłaszanie problemu z wszawicą jest bardzo ważne i obiecuje interwencję w każdej zgłoszonej placówce. Więcej>>