„Rzeczpospolita” publikuje rozmowy przeprowadzone m.in. z dr hab. Antonim Dudkiem, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Aleksandrem Pawlickim, historykiem, współtwórcą podstawy programowej z historii.
Zdaniem prof. Dudka szczególnie groźne wydaje się ograniczenie dostępu do edukacji historycznej dla osób w wieku 17 – 19 lat, bo ta wiedza kształtuje postawy obywatelskie i jest najczęściej używana w tak zwanym życiu codziennym.
To właśnie wiedza historyczna buduje frekwencję wyborczą, której wysokość jest poważnym problemem demokratycznej Polski. Nie ma zdrowej demokracji bez odpowiedniej partycypacji społecznej – uważa Antoni Dudek. Jego zdaniem historii powinno się uczyć przede wszystkim w wieku umożliwiającym świadome przyswajanie wiedzy, a więc do matury. Główny nacisk powinno się położyć na historię najnowszą, koncentrując się nie na datach, ale procesach historycznych.
Aleksander Pawlicki nie uznaje racji krytyków nowej podstawy programowej. Uważa on, że historia nie skończy się na pierwszej klasie i ci uczniowie, którzy wybiorą historię na maturze, będą mieć z niej poszerzone zajęcia a pozostali będą realizować „blok historia i społeczeństwo” i w nim będą wybierać przekrojowe tematy. Jego zdaniem właśnie teraz historia w szkole ma szansę się stać przedmiotem współtworzącym „rdzeń obywatelskiej, patriotycznej edukacji”.
„Mam wrażenie, że krytyczni wobec podstawy historycy są przekonani, iż jest jakiś jeden kanon, którego uczniowie się nauczą i który będzie im się przypominał, ile razy staną przed jakimś wyzwaniem. A uczniowie nie przyswoją sobie tego kanonu, bo nie chcą – a nie chcą, bo nie rozumieją, co to jest tradycja i na czym polega jej wartość. Nie rozumieją sensu uczenia się historii. Autorzy podstawy znaleźli sposób, aby ich do niej przyciągnąć” – mówi współtwórca podstawy programowej z historii. Jego zdaniem „spór między sygnatariuszami apelu a historykami, którzy tworzyli podstawę programową, toczy się wokół tego, że my staraliśmy się skupić na tym, jak uczyć, a sygnatariusze listu na tym, czego uczyć. Ale w istocie chodzi nam o to samo – żeby uczniowie byli przekonani, iż w historii naszego narodu i kultury europejskiej warto szukać odpowiedzi na pytania, jakie pojawiają się w dorosłym życiu”.
Zmiany zaniepokoiły także wielu nauczyciel, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 27.01.2009 r.