Abstrahując od dyskusji o tym, na ile państwo powinno finansować lekcje religii, zwłaszcza gdy zainteresowanie nimi jest nikłe, to jedna z tych spraw, gdzie jasno widać, jak daleko Polska odeszła od standardów praworządności. Katecheci znaleźli się bowiem w samym środku walki o Trybunał Konstytucyjny i ponoszą jej skutki. Wszystko za sprawą dwóch rozporządzeń i niepublikowanych wyroków.

 

Porozumienie to nie konsultacje - zasady nauczania religii trudniej zmienić>>

 

TK miażdży, MEN się nie przejmuje

Zapowiedziane w kampanii wyborczej zmiany w liczbie godzin i ograniczeniu wydatków na nauczanie katechezy Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej, podzieliła na dwa etapy. Po pierwsze, w 2024 r. wydała rozporządzenie pozwalające na łatwe tworzenie grup międzyoddziałowych. Chodziło o to, by szkoła mogła zorganizować religię dla uczniów zebranych z różnych klas. Jest to rozwiązanie o tyle pragmatyczne, że w wielu szkołach, zwłaszcza ponadpodstawowych w klasie na religię uczęszcza mała liczba uczniów. Ich połączenie nie sprawi na ogół, że lekcja straci na jakości, bo z kilku klas zbierze się grupa wielkości jednego oddziału. Rozporządzenie obowiązuje od roku, w styczniu 2025 r. MEN wydało drugie - ograniczające wymiar godzin katechezy do jednej. Weszło w życie teraz - 1 września 2025 r.

 

Przeciwko zmianom ostro protestował kościół oraz organizacje zrzeszające katechetów (np. Stowarzyszenie Katechetów Świeckich). Padały m.in. argumenty o tym, że rozporządzenia spowodują cięcia w etatach katechetów. Pytana o to wiceministra Katarzyna Lubnauer odpowiadała, że w szkołach religii uczą głównie duchowni, więc gdyby Kościół katolicki wycofał ich ze szkół, to dla świeckich katechetów nadal byłoby wystarczająco dużo pracy. Podkreśliła, że decyzja w tej sprawie należy do Kościoła i to on odpowiada za osoby, które kieruje do pracy. Zaznaczyła również, że dla katechetów rozwiązaniem mogą być bezpłatne studia podyplomowe organizowane przez resort edukacji, które pozwalają zdobyć nowe kwalifikacje. Wskazała przy tym, że w tym roku uruchamiane są studia z edukacji zdrowotnej, której będą mogli uczyć zarówno dotychczasowi nauczyciele wychowania do życia w rodzinie, jak i osoby, które zdobędą odpowiednie uprawnienia.

Zobacz szkolenie w LEX: Edukacja zdrowotna i edukacja obywatelska w szkołach od 1 września 2025 r. – zasady organizacji nowych przedmiotów​ >
 

Rozporządzenia w Trybunale i przed ETPCz

Katechetów, i nie tylko ich, to nie przekonało. Za pośrednictwem pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej do Trybunału Konstytucyjnego trafiły wnioski dotyczące niezgodności obu rozporządzeń z ustawą zasadniczą. Trybunał w obu przypadkach przyznał wnioskodawczyni rację - sprawy zakończyły się uznaniem rozporządzeń za niekonstytucyjne.

- Trybunał zważył, że tryb wydania przez ministra edukacji zaskarżonego rozporządzenia jest niezgodny z ustawowym rozporządzeniem, które obliguje ministra właściwego do spraw oświaty do działania w porozumieniu z przedstawicielami kościołów. Minister edukacji arbitralnie ukształtował treść zaskarżonego rozporządzenia. Pominięte zostały merytoryczne stanowiska zainteresowanych przedstawicieli kościołów i związków wyznaniowych - mówiła sędzia Krystyna Pawłowicz, przedstawiając ustne motywy wyroku dotyczącego ograniczenia liczby lekcji religii. Według TK MEN nie zrealizował zatem obowiązku współdziałania w porozumieniu, ignorując zgłoszone przez przedstawicieli kościołów wątpliwości.

Sprawdź w LEX: Czy w sytuacji nieobecności katechety i organizacji zastępstwa na tej lekcji powinni w tych zajęciach uczestniczyć tylko uczniowie zapisani na religię? >

 

Dodatkowo, Stowarzyszenie Katechetów Świeckich złożyło skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko polskiemu rządowi w związku z rozporządzeniem dotyczącym łączenia uczniów w grupy. Zapewne zaskarżone zostanie także to z 2025 r., bo zarówno uzasadnienie wyroku, jak i jego następstwa, są analogiczne. Tu bowiem dochodzimy do kryzysu praworządności - rząd od dawna żadnego z wyroków TK nie publikuje i nie uznaje. Katecheci zatem jednocześnie rację mają, jak i jej nie mają. Co utrudnia dochodzenie ewentualnych roszczeń za utratę pracy - bądź co bądź - w wyniku wdrożenia oficjalnie niekonstytucyjnych przepisów. 

 

Problemem nie światopogląd, a technika legislacyjna

Co więcej, niezależnie od zdania na temat statusu Trybunału Konstytucyjnego, wyrok w sprawie tych dwóch rozporządzeń był zgodny z przyjętą od dawna linią orzeczniczą. Chodzi o to, że przepisy rozporządzenia dotyczącego nauczania religii przewidują szczególny tryb zmiany - wymagają zawarcia porozumienia z przedstawicielami kościołów i związków zawodowych. 

- Rozporządzenie zostało uznane za niekonstytucyjne przede wszystkim z powodu niezachowania procedur wymaganych przy tworzeniu aktów normatywnych w obszarze dotyczącym działalności kościołów i innych związków wyznaniowych - wskazuje prof. Dariusz Walencik z Uniwersytetu Opolskiego. - Konstytucja, a także ustawa o systemie oświaty, jednoznacznie wskazują na obowiązek poszukiwania w sferze stosunków z kościołami i innymi związkami wyznaniowymi rozwiązań prawodawczych o charakterze konsensualnym, które znajdują akceptację adresatów. W orzecznictwie TK przyjmowano już niejednokrotnie, że fakt wydania danego aktu bez dochowania wymaganego prawem trybu, stanowi wystarczającą przesłankę do uznania jego wadliwości, dezaktywując potrzebę badania zarzutów merytorycznych, choć i takie podnoszono - podkreśla.

 

Pytany, jak powinna być procedowana nowela, by nie dało się jej zakwestionować, wskazuje, że współuczestnictwo w wydawaniu tego konkretnego rozporządzenia i obowiązek osiągnięcia porozumienia oznacza, że strony muszą dążyć do konsensusu, a władze oświatowe de facto uzyskać zgodę kościołów i innych związków wyznaniowych zainteresowanych nauczaniem religii w publicznych przedszkolach i szkołach co do zasadniczych elementów tego aktu normatywnego.

Zobacz zestawienie w LEX: Przewodnik po zmianach w prawie oświatowym i prawie pracy w oświacie 2025 >

 

Prawny galimatias, ale warto spróbować sił w sądzie

De facto trudno nawet w tym przypadku mówić o jakimś ideologicznym zwrocie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Stan na nowy rok szkolny jest zatem następujący - szkoły muszą realizować przepisy, których status nie jest do końca jasny, a katecheci tracą godziny lub pracę. Pytanie, czy skoro utrata pracy to skutek niekonstytucyjnych przepisów, można domagać się jakichś roszczeń przed sądem. Tu także zdania są podzielone. Dr Karol Pachnik, adwokat, przewodniczący honorowy Sekcji prawa administracyjnego i sądowo-administracyjnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, zaznacza, że jeśli wyrok Trybunału dotyczy przepisów rozporządzenia, to sądy zawsze powinny go respektować i rozstrzygać – co do zasady – tak jak Trybunał. – Natomiast jeśli chcą rozstrzygnąć inaczej, to zawsze powinny to uzasadnić i wypowiedzieć się, dlaczego uważają, że ten wyrok Trybunału jest nieskuteczny – mówi. – Każdy sędzia jest uprawniony do oceny zgodności rozporządzenia z Konstytucją. Nie może stwierdzić, że skoro nie jest ogłoszone orzeczenie TK, to nie może go w przypadku rozporządzenia uwzględnić. Musi uzasadnić, dlaczego nie uwzględnia orzeczenia TK. I w mojej ocenie nie może to sprowadzać się do tego, że Trybunał nie istnieje, bo Trybunał Konstytucyjny jest organem wynikającym z Konstytucji i jest ciałem uprawnionym do oceny zgodności także rozporządzeń z Konstytucją – wskazuje.

 

Mecenas dodaje, że to, czy wyrok został, czy nie został opublikowany, ma tu w jego ocenie drugorzędne znaczenie. – Powtórzę jeszcze: nawet jeśli sąd nie będzie chciał go wziąć pod uwagę, to sam powinien ocenić zgodność rozporządzeń z Konstytucją. Może oczywiście inaczej kwestię konstytucyjności przepisów ocenić, ale musi to uzasadnić. Być może zasadna w takiej sytuacji byłaby też uchwała Sądu Najwyższego – podsumowuje. Dr Pachnik zaznacza, że chodzi tutaj o coś innego niż o spór polityczny. – Bo w sporze politycznym można oczywiście podnosić argument, że np. TK nie jest trybunałem albo że jest trybunałem prezesa Święczkowskiego. Ale z punktu widzenia ustrojowego, z punktu widzenia Konstytucji, mamy Trybunał Konstytucyjny, który wydaje orzeczenie, te orzeczenia mają być niezwłocznie publikowane, a jeśli chodzi o rozporządzenia, to takie orzeczenie powinno być przez sądy respektowane – mówi. W jego ocenie osoby, które na skutek redukcji godzin religii straciły pracę, mają podstawy do występowania na drogę sądową, konkretnie do sądów pracy. Dopytywany, czy powinny też występować z roszczeniami do Skarbu Państwa, wskazuje, że paradoksalnie tak.

– Paradoksalnie dlatego, że łatwiej byłoby je uzyskać w przypadku nieopublikowanego wyroku TK dotyczącego ustawy. Powtarzam: w przypadku rozporządzenia sąd sam powinien dokonać takiej oceny, dlatego i odszkodowanie może być trudniejsze. Sądy pracy w zasadzie nie mogą powiedzieć, że ich te orzeczenia nie obchodzą. Nawet jeśli jakiś sędzia uzna, że tego orzeczenia nie ma, bo brakuje tej publikacji, to sam musi ocenić zgodność rozporządzenia z Konstytucją, do czego jest uprawniony, i może odmówić zastosowania tego rozporządzenia jako niezgodnego z Konstytucją – wskazuje adwokat. – Jeżeli można pozwać Skarb Państwa za to, że powietrze nie jest czyste, to tym bardziej można w przypadku niepublikacji orzeczeń TK. I to, że kiedyś ktoś – a tu mam na myśli premier Beatę Szydło – nie zdecydował się na publikowanie, nie oznacza, że obecny rząd może iść tą drogą, bo to jest dysfunkcyjne i destrukcyjne dla instytucji państwa i dla ustroju – podsumowuje.

Zobacz też szkolenie online w LEX: Zmiany w prawie oświatowym 2025/2026 - jakie nowe wyzwania i obowiązki czekają dyrektorów szkół? >

 

Skutek pośredni

Mniej optymistycznie szanse katechetów ocenia radca prawny Dawid Jakub Zdebiak, partner w kancelarii DT Gujski Zdebiak Kancelaria adwokacko-radcowska, Spółka partnerska. Podkreśla, że próba dochodzenia swoich praw w tym przypadku przed sądami pracy zależy od kilku kwestii.

– Po pierwsze, istotne jest, czego dotyczą zakwestionowane przez TK rozporządzenia. W tym przypadku chodzi zasadniczo o nowe zasady międzyklasowych lekcji religii i zmniejszenie liczby godzin religii. Czyli są to kwestie organizacyjne szkoły. Przepisy tych rozporządzeń nie dotyczą bezpośrednio stosunków pracy, tj. relacji pracownik-pracodawca, w tym przypadku nauczyciel/katecheta i szkoła. Natomiast mogą mieć pośredni wpływ przyczynowy na zatrudnienie nauczycieli religii – mówi mecenas. Dodaje, że sytuacja jest podobna jak np. w przypadku liceum, w którym było sześć klas pierwszych, a obecnie są trzy. 

Sprawdź w LEX: Czy nauczycielowi - katechecie przysługuje prawo do urlopu dla poratowania zdrowia, jeżeli nie jest on zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy? >

Decyzje kadrowe dotyczące godzin na przyszły rok szkolny dyrektor podejmuje w kwietniu, tworząc arkusz organizacyjny szkoły. Jest on zatwierdzany przez organ prowadzący. Ostatecznie - jeżeli chodzi o większość nauczycieli w szkołach publicznych - wypowiedzenia nauczycielom, dla których nie będzie pracy w przyszłym roku, wręcza się do 31 maja. Zatem, jak wskazuje mec. Zdebiak, ograniczenie godzin i mniejsze zapotrzebowanie, to uzasadniona przyczyna, by zwolnić pracownika.

–  Natomiast jeżeli okaże się, że taka przyczyna podawana przez szkołę przy rozwiązaniu umowy nie jest prawdziwa, bo np. liczba godzin danego przedmiotu nie uległa zmianie, to pracownik może się skutecznie odwołać od wypowiedzenia do sądu pracy – podsumowuje.

Sprawdź też w LEX: Czy nauczyciel katecheta może dopełnić etat w innej szkole, która znajduje się w innej parafii? >

 

Cena promocyjna: 35.4 zł

|

Cena regularna: 59 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 41.3 zł


Jak dodaje, w przypadku zakwestionowanych przez TK rozporządzeń pojawia się też problem, kiedy nastąpiło wręczenie wypowiedzenia nauczycielowi religii. Zasadniczo powinno to nastąpić do 31 maja, ale może także później aż do końca lipca. W lipcu było już znane, choć nie było opublikowane, orzeczenie TK, w którym rozporządzenie dotyczące zmniejszenia liczby godzin religii zostało uznane za niekonstytucyjne.

Sprawdź w LEX: Czy katecheta może być wychowawcą w liceum? >

 

Problem z terminem

– Rozporządzenie to zostało ogłoszone w styczniu, a miało wejść w życie 1 września. Jeśli szkoła, mając to na uwadze, ograniczyła kadrę już w maju, pracownikowi upłynął 21-dniowy termin na odwołanie do sądu, zanim TK rozpatrzył sprawę. W chwili wypowiedzenia, w mojej ocenie, przyczyna redukcji etatu istniała, ponieważ szkoła rzeczywiście zasadnie mogła zakładać zmniejszenie godzin religii od nowego roku szkolnego. Potem zmieniły się okoliczności. Po wyroku TK należy się zastanowić, czy decyzję szkoły można będzie jednak uznać za nieuzasadnioną i czy nauczyciel, który jeszcze w maju otrzymał wypowiedzenie, może złożyć do sądu odwołanie z wnioskiem o przywrócenie terminu. Co więcej, powstaje pytanie, kiedy najpóźniej powinien to zrobić, czy od razu po tym, kiedy dowiedział się o wyroku TK, czy dopiero, kiedy wyrok zostanie opublikowany, czy też dopiero wtedy, kiedy dowie się, że jego szkoła nie ogranicza jednak liczby godzin religii. - W sprawach pracowniczych istotne będzie, czy szkoła przywróciła dotychczasową liczbę godzin religii. Jeżeli tak się stanie, będzie można się zastanawiać, czy zwolniony nauczyciel powinien zostać przywrócony do pracy. Pewnie część z tych spraw sama się rozwiąże, ponieważ szkoły – jeżeli pominą stosowanie rozporządzenia i przywrócą liczbę lekcji religii – będą znów potrzebowały więcej katechetów. Przed dużo większym dylematem staną sądy pracy, jeżeli wyrok TK nie zostanie opublikowany, a szkoły nie powrócą do dwóch godzin religii tygodniowo – podkreśla.

Czytaj też w LEX: Rozwiązanie stosunku pracy z księdzem oraz nauczycielem religii >