Mali Romowie od początku października mają zacząć naukę w odrębnej grupie w poznańskim przedszkolu. – Romskie rodziny trudno przekonać do tego, by posyłały dzieci do szkoły, a co dopiero do przedszkola. Tymczasem to najlepszy sposób, by bezboleśnie rozpocząć ich edukację – mówi wiceprezes fundacji  „Bahtałe Roma”, która zajmuje się kultywowaniem cygańskiej kultury i tradycji i której działacze są autorami tego pomysłu. – Grupa będzie funkcjonowała w ramach tradycyjnego przedszkola – informuje Elżbieta Przybylak z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Poznaniu. – Przygotowaliśmy 25 miejsc. Planujemy zajęcia integracyjne z pozostałymi przedszkolakami. Pomysł spotkał się z uznaniem MEN: – Upowszechnianie edukacji przedszkolnej to bardzo cenna inicjatywa – podkreśla Bożena Skomorowska z biura prasowego resortu. Ale są też inne opinie na ten temat: – Przedszkola dla Romów, oddzielne grupy to forma izolacji, a jakakolwiek izolacja jest zła – mówi Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. Wspomina swoje szkolne czasy. – Byliśmy traktowani jak margines. Większość z nas automatycznie trafiała do szkoły specjalnej. Podobnie jest w nielicznych istniejących do dziś klasach romskich. Ilu absolwentów takiego tworu ukończyło później technikum czy liceum? – pyta. Zdaniem Kwiatkowskiego, Romowie muszą przestać być traktowani jak inni, obcy. – To jedyna szansa. Moje dzieci pokończyły normalne szkoły, a teraz pracują na uniwersytetach. Jeśli fundacja chce pomóc Romom, niech kupuje im podręczniki, a nie izoluje – zaznacza. Urzędnicy zapowiadają, że poznańska grupa romska zostanie z czasem otwarta dla polskich dzieci. - Kluczowa jest tutaj nie tyle idea, co sposób jej realizacji - mówi dr Ireneusz Siudem, psycholog społeczny z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Romskie przedszkole od lat działa we wsi Czarna Góra nieopodal Bukowiny Tatrzańskiej. – Początkowo rodzice byli nieufni. Szybko się jednak do nas przekonali. Dzieci są pod dobrą opieką, a kiedy idą do szkoły, osiągają doskonałe wyniki. Pomysł na pewno jest wart naśladowania – przekonuje prowadząca placówkę Stanisława Mirga.

Źródło: Rzeczpospolita, 13 września 2009r.