Ich celem jest wycofanie obowiązku szkolnego dla sześciolatków oraz finansowanie przedszkoli z budżetu centralnego.
Rodzice rzeczywiście nie uwierzyli w sens reformy. Do 2012 r. mają wybór, czy posłać sześciolatka do pierwszej klasy, czy do zerówki (ta często jest w szkole). Decyduje się na to niespełna 10 proc. rocznie. A w 2012 r. do pierwszych klas mają iść wszystkie sześciolatki i dzieci siedmioletnie, które rok wcześniej zostały w zerówkach - czyli 370 tys. razy dwa.
Minister Hall w rozmowie z "Rzeczpospolitą" powiedziała, że rodzice nadal będą mogli dziecko zatrzymać w przedszkolu. Wystarczy, że poproszą o opinię psychologa.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 15.06.2011 r.







