W polskich szkołach panuje coraz lepsza atmosfera, ale ofiary przemocy często pozostawione są same sobie - wynika z raportu "Przemoc w szkole 2011".
Badanie powstało na zlecenie organizatorów programu "Szkoła bez przemocy". Badanie "Przemoc w szkole 2011" sprawdziło wzajemne relacje uczniów oraz ich stosunek do otoczenia szkolnego. Przebadani zostali również nauczyciele i rodzice. Badanie diagnozowało m.in. czynniki prowadzące do przemocy w szkole.
Ofiarami szkolnego dręczenia - czyli długofalowej i zróżnicowanej przemocy - jest prawie 9 proc. uczniów polskich szkół. Najczęściej są to dzieci samotne. Istotnym czynnikiem jest także bieda.
Jak wynika z raportu, przemoc szkolną, zdaniem uczniów, prowokują również takie postawy, jak tchórzliwość czy bycie "lizusem". Wywołują ją także kiepskie wyniki w nauce oraz "dziwne" ubranie. Częściej dręczeni przez rówieśników są chłopcy oraz mieszkańcy wsi. Liczba ofiar dręczenia wzrasta także w ostatniej klasie szkół każdego typu.
Uczniowie często czują się bezradni w sytuacji przemocy. Tylko co dziesiąty uczeń prosi o pomoc.
Raport "Przemoc w szkole 2011" wskazuje jednak także na wiele pozytywnych aspektów życia szkolnego. Co drugi uczeń uważa, że rozwija się w szkole, lubi do niej chodzić i interesują go prowadzone lekcje. Dwa razy częściej niż w 2006 roku uczniowie czują się doceniani, a chodzenie do szkoły sprawia im przyjemność. Aż 91 proc. nauczycieli pozytywnie ocenia wzajemne relacje uczniów.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 23.05.2011 r.