Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że poziom niepublicznych szkół dla dorosłych jest katastrofalnie niski, a jedynie niewielki odsetek uczniów jest w stanie je ukończyć. We wszystkich skontrolowanych szkołach żaden nauczyciel – włącznie z dyrektorem – nie był zatrudniony na etat. W połowie z nich nie realizowano programu nauczania, w co trzeciej zawyżano lub zaniżano liczbę uczniów, co miało na celu wyłudzić od państwa subwencję. Sprawą zajęła się 8 października sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży, na spotkaniu z  którą  wiceminister edukacji Krystyna Szumilas powiedziała, że głównym winowajcą tego stanu rzeczy są  kuratoria, ponieważ  sprawują nadzór pedagogiczny nad tego typu placówkami. Kuratorzy, zdaniem MEN, są zarzuceni biurokratyczną robotą i nie mają czasu na zajmowanie się tym, czym powinni. Jednocześnie resort edukacji chce podjąć „radykalne kroki” i wpisać do ustawy o systemie oświaty przepisy pozwalające samorządom kontrolować szkoły niepubliczne co do wykorzystania publicznych dotacji.
Według Krystyny Szumilas, kontrolerzy z ramienia samorządów będą mieli prawo w każdej chwili wejść do takiej szkoły, sprawdzić dokumentację, skonfrontować, czy to, co jest zapisane w papierach, odpowiada stanowi faktycznemu, a na końcu wyciągnąć konsekwencje.

Wkrótce kontrola ma objąć poziom nauczania i wykorzystanie publicznych subwencji przez wszystkie szkoły niepubliczne mające uprawnienia publicznych. Pomoc państwa ma zostać uzależniona od wyników nauczania.

źródło: Głos Nauczycielski, 8.10.2008r.