Nasi Goście – uczestnicy debaty – skupili się na relacji między psychologiem szkolnym a dyrektorem oraz na zasadach współpracy szkoły z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi i ich zadaniami, aby w tym kontekście odnieść się do systemowych zmian proponowanych przez Ministerstwo Edukacji.

Warto wzmocnić zadania i sprecyzować oczekiwania w stosunku do psychologa szkolnego.To jest funkcja nowa, bez historii – mówi Elżbieta Dryll. – Dobrze byłoby, aby dyrektorzy szkół oczekiwali, że psycholog szkolny będzie niezależnym, kompetentnym, wysoce etycznymspecjalistą od spraw międzyludzkich na terenie szkoły. Szkoła jest organizacją wielopoziomową – ważne są w niej wszystkie grupy społeczne: uczniowie, nauczyciele i rodzice. Ale szkoła jest też instytucją – z własnym klimatem, modami. Im bardziej psycholog szkolny przyłoży się do kształcenia klimatu, atmosfery, wartości ważnych w szkole, tym mniej czasu będzie musiał poświęcić na ratowanie poszczególnych osób.

Profesor Andrzej Jurkowski wyróżnił dwa modele pracy psychologicznej: model pracy psychologa „gabinetowego” i model pracy psychologa „frontowego”. Ten frontowy nie siedzi w swoim gabinecie, jest w szkole znaną postacią. W pokoju nauczycielskim nie wchodzi w koalicje – jest na zewnątrz. I dzięki temu jest sojusznikiem szkoły i dziecka.


Poradnia zaś powinna być specjalis­tycznym ośrodkiem realizującym przede wszystkim indywidualne potrzeby konkretnych osób.


Najważniejsza jest zmiana myślenia na ten temat i pryncypia, jako że one decydują o kierunku zmian systemu organizacji wsparcia psychologicznego dla uczniów – kontynuuje Grażyna Katra. – Nie wymaga się teraz od psychologa specjalizacji z zakresu psychologii wychowawczej, chociaż musi zdobywać uprawnienia pedagogiczne. Wciąż nie ma ustawy o zawodzie psychologa, co uniemożliwia formułowanie szczegółowych rozporządzeń wykonawczych. Ale bardzo ważne jest, aby psycholog wspierał wychowawcęw tym, co ten jako pedagog może i potrafi zrobić, i umacniał jego kompetencje, jego wiarę w siebie. Niedobra jest sytuacja, kiedy uczeń z każdym problemem jest odsyłany do gabinetu psychologa – tu warto pomyśleć o zbudowaniu dobrej współpracy.


Grażyna Katra przeprowadziła ankietę wśród uczestników: wynika z niej, że współpraca nauczycieli z psychologami i pedagogami szkolnymi, a także z poradniami jest niedobra, właściwie pojawia się w sytuacjach kryzysowych.


Nie ma innego wyjścia, nauczyciel musi świadczyć pomoc psychologiczną,oczywiście, nie diagnostyczną i nie wysoce specjalistyczną – stwierdza Anna Sobala-Zbroszczyk. –Wchodzi do klasy, ma 30 uczniów i musi sobie radzić, ale też ma największą szansę wesprzeć dziec­ko, odpowiednio reagując. Często nie umie – proponowane przez MEN zmiany idą w dobrym kierunku udzielenia w tym pomocy nauczycielowi ze strony szkolnego psychologa i pedagoga. Oczywiście, zawsze jest niebezpieczeństwo działań fasadowych. Nie jest zadaniem szkoły przeprowadzanie terapii ucznia i rodziny.

Szkoła ma przygotować ucznia do życia społecznego według ustalonych i powszechnie akceptowanych reguł – podkreśla Anna Sobala-Zbroszczyk.Jest mikrospołeczeństwem, w którym pojawia się wszystko to, co w społeczeństwie, także patologie i zagrożenia. Szkoła musi je zdiagnozować i odpowiednio zareagować – i temu służy psychologia w szkole. Kto to może zrobić? Nauczyciel, bo jest najbliżej i najczęściej z uczniami. Ale nauczyciel musi wiedzieć, jak to zrobić i mieć wsparcie – w szkole i od specjalistycznych z instytucji zewnętrznych.

Karol Małolepszy, opowiadając o systemowym rozwiązaniu zespołowo wypracowanym w Gimnazjum w Ząbkach, podkreś­lał, jak ważne było na początku określenie roli wychowawcy, poradni oraz psychologa i pedagoga w szkole:

– Chcieliśmy zmienić rolę psychologa z roli zwykłego załatwiacza, doraźnie interweniującego w trudnych sytuacjach na rolę ważną w działaniach systemowych. Gmina zatrudniła w szkole doradcę zawodowego i reedukatora, co poszerzyło ofertę szkoły, a psychologowi i pedagogowi pozwoliło skupić się na pracy z dzieckiem. Doprecyzowaliśmy rolęwychowawcy klasy – to on jest osobą centralną w naszym systemie. Kiedy pojawia się problem, wychowawca klasy z całym zespołem nauczycieli uczących w danej klasie, przy udziale psychologa i pedagoga, opracowuje program wsparcia ucznia. Odbywa się to w sposób sformalizowany, może nawet za bardzo, ale dzięki temu możliwe jest monitorowanie podjętych działań. Rodzice informowani są o działaniach szkoły przez dyrektora – w rozmowie i formie pisemnej – i kwitują otrzymanie informacji na piśmie. Jest w niej też mowa o zobowiązaniach ucznia i rodziców – do pracy własnej, uczęszczania na zajęcia szkolne, odbywania terapii w placówkach zewnętrznych. Spotykamy się z rodzicami i próbujemy nawiązać współpracę, często też spisując efekty diagnozy i umówione formy pomocy. Bez zgody rodziców nie możemy tego zrobić w szkole, wtedy dziecko musi szukać pomocy gdzie indziej. I tu zaczyna się problem – w jaki sposób oddziaływać na dziecko, jeśli ani ono, ani jego rodzice tej pomocy nie chcą?


W naszej szkole przez dwa lata funkcjonował oddział poradni psychologiczno--pedagogicznej, w której rodzic mógł się skontaktować z zewnętrznym ekspertem. I była mu udzielana pomoc.

Dyrektor przywiązuje dużą wagę do pracy zespołowej:

– W opiniach poradni pojawiają się takie zalecenia: zwiększyć liczbę godzin, zastosować reedukację, terapię psychologiczną, częstsze spotkania z psychologiem itd. Najczęściej są to wyłącznie czynności psychologa szkolnego. Ale współpraca psychologa, pedagoga, reedukatora, doradcy zawodowego pozwala skuteczniej rozwiązać wiele problemów. Nasz system – cały czas budowany – zaczyna się sprawdzać. Kiedy na koniec semestru na radzie pedagogicznej omawiamy klasy i poszczególnych uczniów, okazuje się, że większość problemów jest zdiagnozowanych i nauczyciele mają zgodnie z wynikami diagnozy zaplanowane programy pracy. Udaje się nie produkować problemów.


To, co MEN proponuje, my już robimy – podkreśla. – Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z poradnią. Dla każdego dziec­ka możemy wypracować inną metodę, na podstawie rzetelnej diagnozy.

Wiesław Włodarski, przedstawiając się jako początkowo zdecydowany przeciwnik obecności psychologa w szkole, który dojrzał do tego, że warto współpracować, mówił o systemie wspierania psychologicznego uczniów funkcjonującym w LO im. Barbosy: – Mamy dobrą współpracę z poradnią, ale psycholog w szkole jest niezbędny, bo na mnóstwo spraw trzeba reagować od razu, nie możemy z problemem czekać do dnia wizyty psychologa z poradni. Nasi uczniowie dostają stypendia, w tym socjalne – mamy dużą grupę beneficjentów systemu stypendialnego. Zajmuje się tym pedagog – jedyny pracownik, który w godzinach pracy może zrobić wywiad. Zatem, żeby dać pedagogowi możliwość działania, należałoby w szkole zatrudnić pracownika socjalnego.A to już jest kwestia funduszy na edukację. Problemów wychowawczych jest coraz więcej, a możliwości ich rozwiązywania się nie zmieniają. Dochodzi do tego kwestia wypalenia zawodowego nauczycieli i dyrektorów.


Małgorzata Zawadzka również ma w swoim gimnazjum wypracowane przez lata metody współpracy nauczycieli z psychologiem i pedagogiem, tym ważniejsze, że ze względów środowiskowych szkoła obfituje w problemy wychowawcze:

– Znam swoich uczniów z imienia i nazwiska, ale także z problemów. Wolałabym wiedzieć o nich mniej. Czytając projekt ministerstwa, myślałam: zespoły nauczycielskie – robimy, zespoły diagnozujące – robimy, do opinii i orzeczeń się odnosimy, bo inaczej nie moglibyśmy pracować. Ale efekty kształcenia? Dla wielu spośród moich uczniów sukcesem jest to, że w końcu, w wyniku wielu działań, zaczynają w miarę rytmicznie chodzić do szkoły i udaje im się skończyć gimnazjum… I to jest także sukces szkoły…

Pełen tekst debaty znajdą Państwo w majowym numerze "Dyrektora Szkoły"



Tematyka związana z rolą psychlologa w szkole będzię szeroko omawiana na III Zjeździe Akademii Zarządzania DS, 27 maja 2010r.