O przyszłości egzaminu maturalnego w języku obcym może przesądzić liczba zdających. Maturę w językach obcych zdaje się w około 100 liceach. Ale co roku podchodzi do nich tylko kilkuset maturzystów. W ubiegłym roku szkolnym MEN chciał zlikwidować egzaminy ze względu na wysokie koszty bowiem przygotowanie arkusza egzaminacyjnego kosztuje ok. 20 tys. zł.
W tym roku szkolnym CKE testy obcojęzyczne wyznaczyła na sobotę 22 maja. A MEN zmienił ich zasady i uczniowie z klas dwujęzycznych nie mają obowiązku podchodzenia do egzaminu. To może spowodować, że część uczniów z nich zrezygnuje. A od liczby chętnych zależeć może los egzaminów. Ta będzie znana 7 lutego – do tego dnia maturzyści składają deklaracje, co chcą zdawać.
– Jeśli się okaże, że nie mamy zgłoszeń, sprawa sama się rozwiąże i trzeba będzie się zastanowić nad wycofaniem egzaminów – mówi prof. Krzysztof Konarzewski, dyrektor CKE. Jednak to może nastąpić dopiero od 2015 r. – wtedy MEN chce uprościć system egzaminów. Zdaniem Konarzewskiego już dziś egzamin obcojęzyczny jest tylko dla hobbystów: – Jeśli ktoś zdaje fizykę po niemiecku, to nie wiadomo, o czym wynik egzaminu mówi: o znajomości fizyki czy języka obcego.
Ale dyrektorzy liceów uważają, że na bagatelizowanie matury w języku obcym wpływa to, że uczelnie nie biorą jej wyników pod uwagę przy rekrutacji.
- Podstawą rekrutacji na studia jest zdana matura. Wszyscy, którzy ją mają, powinni mieć takie same szanse. Nie możemy wprowadzać dodatkowego kryterium różnicującego maturzystów – tłumaczy dr Henryk Rebandel z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 22.12.2009 r.