Reforma oświatowa umożliwi samorządom pozbywanie się niechcianych przedszkoli i przekazywanie ich prywatnym podmiotom - alarmują rodzice z akcji "Ratuj maluchy". Kłopoty może spowodować zapis ustawy pozwalający samorządom na przekazywanie szkół liczących mniej niż 70 uczniów do prowadzenia prywatnym przedsiębiorstwom, fundacjom, stowarzyszeniom. Biuro Analiz Sejmowych przygotowało ekspertyzę, która dowiodła, że ten przepis obejmie także przedszkola.
Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych, która walczy o byt wiejskich przedszkoli, zapewnia: - Problemów nie będzie, jeżeli przedszkola przejmowałyby od samorządów stowarzyszenia rodziców. Światowe badania dowiodły, że jakość edukacji poprawia się, gdy rośnie wpływ rodziców na szkołę czy przedszkole. Poza tym rodzice nie podniosą nadmiernie opłat za przedszkole i najlepiej zadbają o opiekę dla dzieci.
Ale uchwalona zmiana ustawy nie gwarantuje, że publiczne przedszkole nie trafi w ręce np. działającej dla zysku komercyjnej firmy. Po przejęciu przedszkola to właśnie ona zdecyduje o wysokości opłat, warunkach dla dzieci.
- To niedopatrzenie tej reformy, że nie sprecyzowała dokładnie, kto może przejmować od samorządów szkoły czy przedszkola - nie kryje Kozińska-Bałdyga. - Jedyne, co teraz można zrobić, to namawiać rodziców, by się organizowali i trzymali rękę na pulsie, kto interesuje się przedszkolami w ich miejscowościach - uważa.
Przejmowanie przedszkoli przez uczciwe prywatne podmioty (np. stowarzyszenia czy fundacje) może być szansą, by nowoczesne przedszkola były dostępne także dla mniej zamożnych rodziców. Bo choć gmina przekaże przedszkole do prowadzenia, nadal będzie mieć ustawowy obowiązek wykładania pewnej części subwencji oświatowej, jaką dostała od państwa na edukację dzieci.
Ministerstwo Edukacji nie potrafiło podać, ile dokładnie jest w Polsce małych przedszkoli (poniżej 70 dzieci). Wiadomo jednak, że takie dwu-, trzyoddziałowe placówki są głównie w wiejskich gminach.

Źródło: Dziennik „Polska”, 20.03.2009 r.