Na 20 minut przed egzaminem z języka polskiego na Twitterze jakaś uczennica opublikowała informacje o zarysie tematu z języka polskiego - powiedział w środę PAP dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. Zaznaczył, że nie było przecieku treści całego arkusza egzaminacyjnego.
Zgłosiliśmy to na policję. Jeżeli policji uda się ustalić, kto to zrobił, w jakiej szkole do tego doszło - bo to musiał zrobić dyrektor szkoły, nauczyciel - to w tej szkole zostanie unieważniony egzamin dla wszystkich zdających - powiedział dyrektor CKE. Podkreślił, że konsekwencja poniesie też dyrektor szkoły i nauczyciel.
Jak zaznaczył Smolik, to właśnie możliwość "wycieku" treści arkuszy egzaminacyjnych jest powodem, dla którego trafiają one do szkół dopiero w dniu egzaminu. Gdyby arkusz trafił do szkoły dzień wcześniej, mogłaby zostać ujawniona cała jego treść, a to skutkowałoby unieważnieniem egzaminu w całym kraju - poinformował.(pap)
Przeciek na egzaminie gimnazjalnym
Przed egzaminem gimnazjalnym z języka polskiego na Twitterze pojawiła się informacja o zarysie tematu tekstu własnego - potwierdził dyrektor CKE Marcin Smolik. Podał, że gdy ustali się, w której szkole doszło do wycieku, jej uczniowie powtórzą egzamin.